Ta recenzja jest świetna! Film podobał mi się bardziej niż ten z Silvesterem Stallone'em. Piękne ujęcia w zwolnionym tempie i dobry scenariusz dla filmu akcji.
Ta recenzja jest świetna! Film podobał mi się bardziej niż ten z Silvesterem Stallone'em. Piękne ujęcia w zwolnionym tempie i dobry scenariusz dla filmu akcji.
GeekMasher
07. 01. 2013
90%
Ten film mnie zaskoczył! Nie spodziewałem się tego, policjant (sędzia) osadzony w przyszłości z dużą ilością przemocy i świetnymi postaciami. Możesz myśleć, że będziesz nienawidził Dredda, ale się…
Ten film mnie zaskoczył! Nie spodziewałem się tego, policjant (sędzia) osadzony w przyszłości z dużą ilością przemocy i świetnymi postaciami. Możesz myśleć, że będziesz nienawidził Dredda, ale się mylisz.
Per Gunnar Jonsson
16. 02. 2013
70%
Myślę, że ta adaptacja komiksów Judge Dredd jest znacznie bardziej tym, czego większość ludzi prawdopodobnie oczekiwałaby od filmu o Judge Dreddzie, szczególnie w porównaniu z dość rozczarowującą…
Myślę, że ta adaptacja komiksów Judge Dredd jest znacznie bardziej tym, czego większość ludzi prawdopodobnie oczekiwałaby od filmu o Judge Dreddzie, szczególnie w porównaniu z dość rozczarowującą wersją z 1995 roku. Oczywiście oznacza to, że film jest dość brutalny. Każdy, kto kiedykolwiek czytał komiksy, nie powinien być zaskoczony faktem, że ten film to głównie eliminacja złych chłopców, a jeśli nie można pozbyć się złych chłopców za pomocą przemocy, użyj jeszcze więcej przemocy. Oprócz kilku zastrzeżeń, do których dojdę, ten film całkiem mi się podobał. Fabuła jest dość prosta, ale to także fabuła, której nie zdziwiłbym się znaleźć w jednym z komiksów 2000 AD. Jest to dość odpowiednia fabuła dla filmu o Judge Dreddzie. Fabuła skupia się wokół narkotyku „Slo-Mo“, który zwalnia Twoje postrzeganie czasu. Oczywiście reżyserowi dało to wolną rękę do użycia skrajnie zwolnionych efektów, które mogłyby być dość irytujące, gdyby przesadził z nimi. Myślę jednak, że są one w tym filmie używane dość dobrze. Szczególnie podobały mi się efekty na ludziach stojących za drzwiami, które Dredd wystrzelił na początku filmu. Sędzia Dredd jest dobrze zagrany przez Karla Urbana i, na szczęście, w tym filmie nie zdejmuje hełmu. Jestem pewien, że zrobiono to, aby zadowolić ego Stallone'a w filmie z 1995 roku i był to jeden z czynników, które go zniszczyły. Sędzia Dredd nie powinien zdejmować hełmu, po prostu. „Ma-Ma“ jest także całkiem dobrym złym chłopcem dla tego filmu. Wystarczająco psychopatyczna, ale wystarczająco inteligentna i racjonalna, by stanowić wiarygodnego przeciwnika dla Dredda. Mam jednak kilka zastrzeżeń co do filmu. Moje główne zastrzeżenie polega na tym, że to nie jest ultra-nowoczesne miasto z komiksów, przynajmniej z komiksów, które czytałem, ponieważ nie czytałem ich wszystkich. To raczej grupa wielkich drapaczy chmur rozrzuconych między miejskie slumsy, które pozostały z dzisiaj i nadal wyglądają bardzo nie-futurystycznie. Początkowa scena pościgu została wykonana za pomocą starego Volkswagena, na miłość Boską. Naprawdę mi się to nie podobało i jeśli dobrze pamiętam komiksy, MegaCity One została zbudowana praktycznie na ruinach. Inną rzeczą, która mi się nie podobała, byli krzywi sędziowie. Możliwe, że użyli koncepcji złego sędziego w niektórych komiksach, nie pamiętam jednak, i tak mi się to nie podobało. Sędziowie powinni być ponad „zwykłymi ludźmi“. Jestem pewien, że mogliby wymyślić inny element fabuły niż ten. W każdym razie, podsumowując, całkiem dobrze się bawiłem na tym filmie. Fakt, że dźwięk DTS-HD Master Audio na mojej kopii Blu-ray był doskonały, zdecydowanie przyczynił się do przyjemności. Efekty dźwiękowe Surround i LFE były dość potężne, ale równoważone, więc nie spowodowały rezonansu mojego nieco słabego subwoofera. Bardzo przyjemny wieczór filmowy.
LastCaress1972
11. 08. 2013
Około miliona lat temu (1980-85ish), kiedy byłem chłopcem, kupowałem komiks co tydzień o nazwie 2000AD. I uwielbiałem to. Mówię poważnie. Flagowym komiksem w tym wydaniu był (i wszystkie te lata…
Około miliona lat temu (1980-85ish), kiedy byłem chłopcem, kupowałem komiks co tydzień o nazwie 2000AD. I uwielbiałem to. Mówię poważnie. Flagowym komiksem w tym wydaniu był (i wszystkie te lata później nadal jest) Sędzia Dredd. Tytułowa główna postać (jego imię, gra słów z nowatorskim brytyjskim artystą ska/reggae Judge Dread - który sam zaczerpnął imię z piosenki Prince'a Bastera - chociaż tam podobieństwo kończy się, absolutnie) była „Sędzią”, agentem egzekwującym prawo na jednym poziomie z uprawnieniami do zatrzymania, oskarżenia, procesu i skazania sprawców przestępstw na miejscu (w tym wydawania wyroku śmierci, wyroku, który był często wymierzany), działająca we wczesnym XXII wieku w Mega City One, postapokaliptycznym, zatłoczonym dystopijnym konurbacji rozciągającym się od Bostonu do Waszyngtonu. Ponury, brutalny kawałek, udało mu się jednak wydobyć trochę humoru z gilotynowania skrajnej prawicy, zwłaszcza w przypadku naszego wiecznie hełmowanego antybohatera w stylu Brudnego Harry'ego (oczywiście, Harry Callaghan stale buntował się przeciwko systemowi. Nie tak Joe Dredd; ON był cholernym systemem).
Andres Gomez
17. 05. 2015
40%
Więc nic nowego pod słońcem. Ten sam nudny fabuła i postacie zmieszane w kolejnym filmie. Jedyną rzeczą godną uwagi w tym filmie jest zwolnione tempo używane podczas zażywania narkotyków, o czym nie…
Więc nic nowego pod słońcem. Ten sam nudny fabuła i postacie zmieszane w kolejnym filmie. Jedyną rzeczą godną uwagi w tym filmie jest zwolnione tempo używane podczas zażywania narkotyków, o czym nie ma wiele do powiedzenia.
Gimly
19. 03. 2018
80%
Byłem całkiem fanem Dredda, myślałem, że aktorzy, ekipa, reżyser, scenarzyści i operator zdjęć wykonali znakomitą pracę. Jednakże w ekipie jest jeden człowiek, który sprawia, że reszta wygląda źle. W…
Byłem całkiem fanem Dredda, myślałem, że aktorzy, ekipa, reżyser, scenarzyści i operator zdjęć wykonali znakomitą pracę. Jednakże w ekipie jest jeden człowiek, który sprawia, że reszta wygląda źle. W porównaniu. Ponieważ ścieżka dźwiękowa Paula Leonarda-Morgana jest o kroki lepsza niż reszta tego, co już było porządnym filmem samym w sobie. Jego praca nad Dredden jest wystarczającym uznaniem (zrobił również spektakularne rzeczy dla Limitless w 2011 roku). Muzyka jest wybitna, sceny Slow-Mo są innowacyjne i spektakularnie wyprodukowane, a specjalne amunicja są zadziwiające do oglądania. To są trzy najlepsze części filmu, w kolejności malejącej, co oznacza, że sztuczki Dredda są jego najbardziej imponującą cechą. Jego historia nie jest szeroka (bardziej jak "dzień w życiu" niż jak "uratuj rasę ludzką"), jego postacie nie są dużym sposobem zbadane (choć z pewnością nie płytkie), i jest głównie utrzymywany przez te wyżej wymienione "sztuczki", ale więcej mocy im! Lepiej mieć solidną podstawę połączoną z głęboko oryginalnym zafascynowaniem, niż mieć nudny recyklingowy kawałek gówna, luźno zszyty z jakimś słabym wymówieniem na wyrzucanie tych samych klišé $100,000 eksplozji CGI, które już widzieliśmy czterysta razy w tym kwartale. Dredd nie jest najlepszym filmem, jaki kiedykolwiek widziałem. Nie jest to nawet najlepszy film sci-fi skoncentrowany na akcji wydany w 2012 roku, jaki kiedykolwiek widziałem. Ale podejmuje ryzyko, i to nie jest niczym, nad czym należy drwić. Potrzebujemy więcej Dreddów w naszej branży filmowej, coś, co przełamie monotonię większości Hollywoodu. Coś, co nie musi iść wielkim, czy zaznaczać x ilość pudełek akceptowalności, jest zadowolone tylko tym, że jest dobre.
John Chard
27. 12. 2018
80%
Dredd jest reżyserowany przez Pete'a Travisa i napisany przez Alexa Garlanda. W rolach głównych występują Karl Urban, Olivia Thirlby, Lena Headey i Wood Harris. Muzykę skomponował Paul Leonard-Morgan…
Dredd jest reżyserowany przez Pete'a Travisa i napisany przez Alexa Garlanda. W rolach głównych występują Karl Urban, Olivia Thirlby, Lena Headey i Wood Harris. Muzykę skomponował Paul Leonard-Morgan, a zdjęcia wykonał Anthony Dod Mantle. Recenzja dotyczy tylko wersji 2D. Próba Sylvester Stallone'a z 1995 roku przeniesienia Sędziego Dredda na duży ekran spotkała się z krytycznymi recenzjami, zarówno zawodowymi, jak i przez poważnych fanów komiksów 2000AD, z których pochodzi postać. Pod względem własnym jest to zabawny kawałek popcornu, ale zupełnie pomija faszystowski brud źródła. Tutaj jednak, pod przewodnictwem Travisa i Garlanda, Dredd dostaje obraz, na który zasługują fani i postać. Fabuła jest prosta, jesteśmy w dystopijnej przyszłości w miejscu znanym jako Mega-City One. Jedynym prawem i porządkiem są Sędziowie, którzy potrafią działać jako sędziowie, ława przysięgłych i kat. Jednym z tak bardzo obawianych sędziów jest Sędzia Dredd (Urban) i kiedy on i jego partnerka w szkoleniu, Anderson (Thirlby), odpowiadają na wezwanie do potrójnego morderstwa w wielopiętrowym slamsie znanym jako Peach Trees, zostają zamknięci przez szefową przestępczości Ma-Ma (Headey) i zmuszeni do obrony przed praktycznie każdym, kto tam mieszka. To zostało zredukowane do istoty tego, co czyni Sędziego Dredda tak ukochaną postacią w świecie komiksów. Nie ma potrzeby fabuł, zainteresowań miłosnych czy komediowych pomocników, to są postacie z obu stron prawa, które walczą na pełnych obrotach. Akcja jest nieustępliwa i wybuchowa w swojej konstrukcji, krwawa i brutalna dodatkowo. Dredd jako postać jest słusznie utrzymany na podstawowym poziomie, jest twardym facetem w garniturze i hełmie, z arsenałem broni przy sobie i dostarcza krótkie, ostre szokujące dialogi z chropowatą stanowczością. Anderson jest mutacją jakiejś sorty, potrafi czytać myśli, co doskonale dodaje pikantności do tej walki o przetrwanie. Ma-Ma jest uszkodzonym złoczyńcą, odrażająco groźnym bez histroniki, to jej spokój jest tak przerażający. W centrum kryminalnych działań prowadzonych przez Ma-Ma jest nowy narkotyk o nazwie Slo-Mo, narkotyk, który redukuje percepcję mózgu do 1% prędkości. Pozwala to twórcom wprowadzić niektóre oszałamiające efekty i przygotować niektóre sceny krwawienia. Projekt produkcji jest na najwyższym poziomie, gdzie Mega-City One ma idealny totalitarny połysk, który z kolei wzmacnia doskonałe kolory obiektywów od Dod Mantle'a. Z Urbanem doskonale obsadzonym i jego dwiema partnerkami także strzelającymi, Dredd jest ekscytującym filmem akcji sci-fi. Nie stawia nowych granic i nie podnosi poprzeczki per se, ale utrzymuje ogień w gatunku, jednocześnie zadowalając fanów hurtowo. 8/10
CinemaSerf
26. 03. 2022
Kiedy byłem młody, czytałem komiksy, które były proste, bezpośrednie strzelanki z "Dreddem" jako uosobieniem twardego, bezkompromisowego prawnego przedstawiciela w futurystycznym środowisku, gdzie…
Kiedy byłem młody, czytałem komiksy, które były proste, bezpośrednie strzelanki z "Dreddem" jako uosobieniem twardego, bezkompromisowego prawnego przedstawiciela w futurystycznym środowisku, gdzie przestępczość, przemoc, bieda i bezrobocie były normą dla wielu ludzi. Tym razem Karl Urban przejmuje tytułową rolę jako policjant/sędzia/jury i on oraz jego nowicjuszka "Anderson" (Olivia Thirlby) śledzą kilka martwych ciał w holu stu piętrowego budynku kontrolowanego przez handlującą narkotykami matriarchę "Ma-Ma" (Lena Headey) i jej groźnych pomocników. Na początku muszą znaleźć zabójcę i wydostać się z tego cało - ale gdy pojawiają się niektórzy z jego własnego gatunku i zwracają się przeciwko niemu - a jego partnerka zostaje schwytana - postanawia to raz na zawsze wyjaśnić. Tak, dialog jest szokujący; aktorstwo jest tylko trochę lepsze (Headey jest równie groźna jak wczorajsze creme brûlée), ale o to tutaj nie chodzi. Ma to być brutalna przygodowa akcja - pełna pirotechniki, postawy, walk z bronią (z kilkoma świetnymi broniami, przy okazji), co jest po prostu bezcelową zabawą. To jest to, co jest napisane na opakowaniu, i to jest to, co robi. Nigdy nie ma wątpliwości co do zakończenia, ale droga jest najważniejsza - a dla mnie, w każdym razie, to tylko 90 minut bezmyślnego uciekania od rzeczywistości z odrobiną czytania w myślach dla lepszego wrażenia. Nie wszystko może być jak u Jane Austen - celuj nisko i nie powinieneś być zbyt rozczarowany.