Jeśli podobała Ci się ta recenzja, sprawdź mój blog Old Hat Cinema na stronie https://oldhatcinema.medium.com/ po więcej recenzji i innych fajnych treści. A potem było...zbyt wiele. Z wysoce cenionej…
Jeśli podobała Ci się ta recenzja, sprawdź mój blog Old Hat Cinema na stronie https://oldhatcinema.medium.com/ po więcej recenzji i innych fajnych treści. A potem było...zbyt wiele. Z wysoce cenionej powieści Agathy Christie, pierwotnie opublikowanej pod tytułem Dziesięciu małych Murzynków, pochodzi ten przeciętny "thriller". Z gwiazdorska obsadą, w tym Barrym Fitzgeralda, Walterem Houstonem, Louisem Haywardem i Rolandem Youngiem, oraz z reżyserią Rene Clair, można by pomyśleć, że czeka Cię jeden z największych detektywistycznych thrillerów lat 40. Zwłaszcza biorąc pod uwagę materiał, z którego się wywodzi: Doskonale napisana, pełna napięcia i czasami wręcz przerażająca powieść Christie to świetna lektura, którą gorąco polecam każdemu, kto ma na to nerwy. Jest to jedna z największych historii o ludzkiej zepsuciu i brutalności, o okropnych zbrodniach popełnianych przez skręcony umysł, jakie kiedykolwiek zostały napisane. Podsumowując: film jest ponury i kompletnie rozczarowujący. Później dowiedziałem się, że film został w rzeczywistości oparty na wersji sztuki teatralnej, również napisanej przez Agathę Christie w 1943 roku, cztery lata po publikacji powieści. Przepisała zakończenie, prawdopodobnie uważając, że pierwotne zakończenie byłoby zbyt depresyjne dla publiczności wojennej...co sprawiło, że sam tytuł przestał być stosowny! Zamiast mrocznego i krwawego klimaksu powieści, zdecydowała się na "i żyli długo i szczęśliwie" miłosną historię. Miss Christie, na co pani myślała?! Gdyby produkcja była adaptowana z powieści, być może mógłby to być dobry, wartościowy film. Chociaż film został również nakręcony podczas wojny; stąd też użycie alternatywnego, zamiast oryginalnego, zakończenia. Ostatecznie film nigdy nie osiąga poziomu szoku i napięcia, które są właściwe powieści. Jedyną pozytywną rzeczą, jaką mogę powiedzieć, jest to, że obsada była kompetentna, a Walter Houston na pewno się wyróżniał. Ogólnie rzecz biorąc, byłbyś lepiej czytać prawdziwe Dziesięciu małych Murzynków. W filmie zostało zbyt wielu.