Richard Roundtree był świetny, a postać Shafta była absolutnie niesamowita, wszystko inne od fabuły, która była cienka, po występy aktorów drugoplanowych było trochę kiepskie. Tempo było też dość…
Richard Roundtree był świetny, a postać Shafta była absolutnie niesamowita, wszystko inne od fabuły, która była cienka, po występy aktorów drugoplanowych było trochę kiepskie. Tempo było też dość wolne i mimo że film trwał tylko 100 minut, wydawał się trochę dłuższy. Mimo to, dobry początek do serii. **3.5/5**