Jessie Buckley tu wyciągnęła wszystkie asy z rękawa i oferuje nam naprawdę silny występ w tym, co w przeciwnym przypadku jest raczej niepozornym thrillerem. Jest to „Moll“, która prowadzi dość…
Jessie Buckley tu wyciągnęła wszystkie asy z rękawa i oferuje nam naprawdę silny występ w tym, co w przeciwnym przypadku jest raczej niepozornym thrillerem. Jest to „Moll“, która prowadzi dość niezaspokojone życie pod czujnym okiem swojej matki „Hilary” (Geraldine James). Zawiązuje romans z chłopakiem „Pascalem” (Johnny Flynn - albo Tom Burke?), którego wielu podejrzewa o serię zabójstw, które wstrząsnęły ich wyspiarską społecznością. Coraz bardziej odtrącona przez rodzinę i przyjaciół, zostaje uwikłana w dochodzenie policyjne prowadzone przez „Harrisona” (Oliver Maltman) - mężczyznę, który także jest zainteresowany młodą „Moll” - i stopniowo ona, jak i my, zaczynamy wątpić w uczciwość wątpliwego charakteru jej chłopaka. Coś pasuje do zakończenia, ale obawiam się, że reszta zamiast mnie była po prostu zbyt proceduralna, z zwykłą dawką rodzinnych sporów, które zupełnie do mnie nie przemawiały. Buckley się wyróżnia, a James zawsze wnosi trochę powagi, gdy jest na ekranie, ale reszta pozostawiła mnie oziębłym i niemalże niezainteresowanym. Może po prostu nie miałem nastroju, ale to naprawdę nic a nic mnie nie poruszyło. Przepraszam.