Nie ma powrotu do tamtej innej osoby, do tamtego miejsca. Ta rzecz, ta obca, to wszystko, czym teraz jesteś. Erica Bain (Jodie Foster) przeżywa okrutny atak w metrze, w wyniku którego ginie jej…
Nie ma powrotu do tamtej innej osoby, do tamtego miejsca. Ta rzecz, ta obca, to wszystko, czym teraz jesteś. Erica Bain (Jodie Foster) przeżywa okrutny atak w metrze, w wyniku którego ginie jej zamierzony mąż. Niezadowolona z wysiłków policji na schwytanie zabójców i pogrążona w żałobie, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i oczyścić ulice z kryminalnych odpadów... No nie ma ucieczki od tego, to jest w zasadzie feministyczna wersja filmu Death Wish. Reżyser Neil Jordan rzuca zawsze świetną Foster w moralne bagno sprawiedliwości. Jest to inteligentny i prowokacyjny film o sprawiedliwości vigilante, ale absurdalne machinacje na ekranie sprawiają, że staje się to irytujące - zwłaszcza finał, który jest po prostu śmieszny. Erica sięga po broń, staje się jej przytulanką, i gdy walczy z obrzydzeniem samej siebie za to, co robi, niesamowicie zaczyna czyścić ulice z łotrów. Musimy także przełknąć, że staje się bardzo bliska głównemu detektywowi prowadzącemu śledztwo w zbrodnie vigilante, grane przez Terence'a Howarda (wspaniałe). Niestety, Jordan zdaje się brakować odwagi, aby stworzyć coś wartego powiedzenia. Zamiast tego rzuca Ericę w coraz bardziej głupie sytuacje, z dialogiem na miarę, dla filmu z kobiecą główną rolą kopiącą tyłki, cała ta rzecz faktycznie brakuje jaj. Główni aktorzy zapewniają, że to nie jest totalna klapa, a kto nie czuje chwili podniecenia, gdy łotrzy przestępcy dostają to, co im się należy? Ale naprawdę to jest powyżej przeciętny film o sprawiedliwości vigilante. 6/10