To prawdopodobnie jest najwolniej rozwijający się film, jaki kiedykolwiek widziałem. Przypomina mi grę wideo, którą kiedyś grałeś: na początku nie przechodzisz końca pierwszego poziomu; potem…
To prawdopodobnie jest najwolniej rozwijający się film, jaki kiedykolwiek widziałem. Przypomina mi grę wideo, którą kiedyś grałeś: na początku nie przechodzisz końca pierwszego poziomu; potem stopniowo i pewnie przechodzisz przez grę ucząc się na swoich błędach, chociaż często musisz zaczynać od nowa.... No, to jeden z nich, z Robbiem Amellem i Rachael Taylor uwięzionymi w pętli czasowej, która stopniowo ujawnia historię zdrady i podstępu, gdy starają się chronić gadżet, który może być odpowiedzią na problemy energetyczne ludzkości przed firmą "Torus", która go również chce. Niestety, i jak zwykle dla Amella, jest to dość sucha, mało interesująca dramat - żadna postać naprawdę nie ma głębi; dialogi i efekty są powtarzalne i ogólnie rzecz biorąc, sprowadza się to do niewiele więcej niż cyfrowe "Dzień świstaka" z jabłkami i rękoczynami.