Po długich wiekach od zwycięstwa Bogów nad Tytanami na horyzoncie pojawia się nowe zagrożenie. Król Hyperion wypowiedział wojnę ludzkości, szukając legendarnego Łuku Epira, broni o niewyobrażalnej mocy. Tylko ten, kto go zdobędzie, może uwolnić Tytanów pragnących zemsty. Jedyną nadzieją ludzkości jest Tezeusz, wybrany przez Dio, który prowadzi powstanie przeciwko królowi Hyperionowi i jego krwiożerczym wojownikom.
Totalna klapa przy próbie zrobienia filmu z estetyką i sukcesem "300". Przeciętna historia, źle zaplanowane sceny akcji, mnóstwo efektów, słabo rozwinięte postacie i mnóstwo stereotypów.
Totalna klapa przy próbie zrobienia filmu z estetyką i sukcesem "300". Przeciętna historia, źle zaplanowane sceny akcji, mnóstwo efektów, słabo rozwinięte postacie i mnóstwo stereotypów.
Gimly
26. 07. 2020
40%
Wszyscy mówią o tym, jak _Immortals_ to kopia _300_, i nie mylą się, zdecydowanie jest, ale jeszcze nie widziałem nikogo mówiącego o tym, że to także trochę kopia _God of War_. W rzeczywistości lubię…
Wszyscy mówią o tym, jak _Immortals_ to kopia _300_, i nie mylą się, zdecydowanie jest, ale jeszcze nie widziałem nikogo mówiącego o tym, że to także trochę kopia _God of War_. W rzeczywistości lubię filmy z mitologiczną fabułą osadzone w historycznych czasach, ale uważam, że problem z _Immortals_ nie leży w ustawieniu czy gatunku, ale w motywacji, dla której został zrobiony w taki sposób. Film _300_ istnieje jako adaptacja komiksu _300_, film _Immortals_ istnieje, ponieważ film _300_ zarobił pieniądze. (Nie mylę się, wiem, że prawdziwą motywacją za tymi filmami i każdym innym filmem studia są pieniądze. Ale ktoś zaangażowany gdzieś musi chcieć od swojego filmu więcej niż tylko to. I _Immortals_ nie daje mi wrażenia, że ktokolwiek chciał). Potrafię zrozumieć, że _Immortals_ robi to, co robi _300_. Jeśli wystarczająco dużo osób skopiuje pomysł przez wystarczająco długi czas, w filmach nazywamy to gatunkiem. Mój problem polega na tym, że istnieje **tylko** po to, by robić to, co robi _300_, ale robi **wszystko** o wiele gorzej. Są tam może dwie walki w _Immortals_, które trwają dłużej niż 30 sekund, nawet pomimo wszystkich tych zwolnień tempa, ale żadna nie jest sfilmowana tak dobrze jak te w _300_. Nie jest to takie zabawne, nie jest lepsze w żadnej kategorii technicznej, trudno zrozumieć, co się dzieje. Nawet aktorstwo, które nie jest mocną stroną _300_, jest tutaj gorsze niż tam. Były może chwile, gdy można było dostrzec spójny pomysł, który chciałby się ukształtować, ale nigdy się nawet nie zbliżył.
RalphRahal
12. 01. 2025
50%
Immortals to jak wejście do greckiego snu o mitologii, gdzie wszyscy wyglądają, jakby właśnie wyszli z solarium, ale działa to dla estetyki. Film to potęga wizualna, z Tarsem Singh tworzącym śmiały,…
Immortals to jak wejście do greckiego snu o mitologii, gdzie wszyscy wyglądają, jakby właśnie wyszli z solarium, ale działa to dla estetyki. Film to potęga wizualna, z Tarsem Singh tworzącym śmiały, surrealistyczny obraz mitologii, który bardziej przypomina obraz w ruchu niż przeciętny film akcji. Walki są niewątpliwie największym atutem, stylizowane, brutalne i wręcz tryskające energią. Henry Cavill błyszczy jako Tezeusz, dostarczając występ, który wydaje się ugruntowany w chaosie, podczas gdy Hyperion Mickeya Rourke'a przynosi zastraszającą obecność, nawet jeśli jego postać brakuje złożoności.
CinemaSerf
25. 01. 2025
60%
Megalomaniczny Hyperion (Mickey Rourke) jest zdeterminowany by uwolnić uwięzionych Tytanów z ich złoconej klatki głęboko w górach. Korzystając z magicznego łuku i strzały, którą ukradł od Aresa …
Megalomaniczny Hyperion (Mickey Rourke) jest zdeterminowany by uwolnić uwięzionych Tytanów z ich złoconej klatki głęboko w górach. Korzystając z magicznego łuku i strzały, którą ukradł od Aresa (Daniel Sharman), jest gotów na spowodowanie chaosu, gdy Zeus (Luke Evans) zatrudnia usługi Tezeusza (Henry Cavill) w celu udaremnienia jego planów i tym samym uratowania Greków przed tyranizmem. Z mądrym doradztwem od Johna Hurta, teraz wyrusza na żywą serię ucieczek, które pozwalają pełnej palecie mitycznych istot, nagiego bohatera i mnóstwu zabawnych efektów wizualnych wypełnić kilka godzin. No, aktorstwo naprawdę nie jest świetne, ani scenariusz, ale jest to pojazd dla niektórych pięknych osób, aby przedstawić kilka precyzyjnie zchoreografowanych scen akcji, podczas gdy chłopcy z CGI robią wszystko, aby stworzyć atmosferę, która jest idealna dla tej historii o śmiertelniku próbującym uratować dzień. Rourke dobrze się sprawuje, chociaż naprawdę dość oszczędnie, jako groźny łotr i zawsze jest tam Stephen Dorff, aby dodać do kolekcji przystojniaków na wystawie. Jeśli lubisz ten gatunek, a ja tak, to nie jest to naprawdę bardzo istotne, a historia jest dość słaba, ale nie chodzi tutaj o historię, chodzi o komputerowo udoskonaloną estetykę prezentującą kilka ładnych osób grabiących starożytną legendę dla naszej rozrywki. To nie jest "Spartańskie Bitwy" (1981), ale też nie jest straszne - i ta metalowa pieczona krowa - o matko!