To nie jest zły sequel do zabawnego "Naked Gun" (1988) z Leslie Nielsenem w roli pechowego "Drebina". Tym razem ponownie łączy siły z "Edem" (George Kennedy) i "Nordbergiem" (OJ Simpson), aby…
To nie jest zły sequel do zabawnego "Naked Gun" (1988) z Leslie Nielsenem w roli pechowego "Drebina". Tym razem ponownie łączy siły z "Edem" (George Kennedy) i "Nordbergiem" (OJ Simpson), aby powstrzymać ambicje dużych firm w sektorze energetycznym. Aby chronić swoją kontrolę nad krajowym zużyciem energii, ci magnaci organizują porwanie naukowca - "Dr. Mainheimera" (Richard Griffiths). Ten zamierza opublikować rozległe sprawozdanie, w którym chwali energię słoneczną jako tani i dostępny źródło elektryczności dla każdego. Jednak nie jest to zwykłe porwanie - planują zastąpić tego wykształconego człowieka oszustwem, które zapewni im utrzymanie monopolu na wiele lat. Czy "Police Squad" zdąży zebrać się na czas...? Wszystko staje się jeszcze bardziej niebezpieczne, gdy odkryjemy, że "Jane" (Priscilla Presley) jest asystentką profesora - a odnowienie jego związku z nią po pewnym czasie wprowadza Drebina w wiele komediowych kłopotów. Podobnie jak w pierwszym filmie, humor jest szybki, współczesny i często bardziej jak Laurel & Hardy niż, cóż, Laurel & Hardy. Griffiths był dobrym aktorem komediowym, jego mimika i jego ogromna postura były atrybutami, których doskonale potrafił użyć, aby wywołać śmiech. Jest tu dużo chemii na ekranie, a film trwa mniej niż dziewięćdziesiąt minut, więc nie ma czasu na znudzenie się dość schematyczną fabułą. Ten ostatni punkt jest tym, co go obniża. Trudno jest odkryć koło na nowo, a szczerze mówiąc, wydaje się, że bardzo niewiele wysiłku zostało włożone w stworzenie czegoś wystarczająco innego od pierwszego wyjścia. Jest po prostu zbyt podobny, zbyt wiele punchline'ów, które widać z daleka. Mimo to, robi to, co obiecuje - i wywołuje uśmiech - po prostu nie wybuchowy.