Legendarny mecz tenisowy z 1973 r. pomiędzy liderką światowych rankingów Billie Jean King i pewnym siebie byłym mistrzem Bobbym Riggs, zwany „Wojną płci”, stał się najbardziej oglądanym wydarzeniem sportowym w historii telewizji. Podczas gdy media kreowały King i Riggsa na zaciętych przeciwników, poza kortem każde z nich stawiało czoło skomplikowanym przeciwnościom losu. King miała u swego boku kochającego męża, który zachęcał ją do walki o równe prawa dla obu płci, zmagała się jednak z prawdą o własnej seksualności. Riggs ryzykował wszystko, stawiając na jedną kartę całą swą reputację, by pokazać światu, że stać go na tryumfalny powrót. Wspólnie dali popis, którego skutki wykroczyły daleko poza arenę zmagań sportowych, a konsekwencje trwają po dziś dzień.
PEŁNA WYJAWIENIA: Widziałem to, gdy ciężko pracowałem w foodtrucku na plenerowym kinie. Przegapiłem całe kawałki i na pewno nie miałem pełnego skupienia. Dam mu odpowiednią szansę w późniejszym…
PEŁNA WYJAWIENIA: Widziałem to, gdy ciężko pracowałem w foodtrucku na plenerowym kinie. Przegapiłem całe kawałki i na pewno nie miałem pełnego skupienia. Dam mu odpowiednią szansę w późniejszym terminie i obok tego, kolejną recenzję. Jednakże z tego, co widziałem, _Bitwa płci_ wydawała się być jedynie zbiorem stereotypów zagranych dla komedii w filmie, który nie tylko nie był śmieszny, ale prawdopodobnie nie powinien nawet próbować być.
John Chard
14. 07. 2019
60%
Nie twierdzę, że kobiety są lepsze. Nigdy tego nie powiedziałem. Mówię, że zasługujemy na trochę szacunku. Bitwa płci jest reżyserowana przez Jonathana Daytona i Valerie Faris i napisana przez Simona…
Nie twierdzę, że kobiety są lepsze. Nigdy tego nie powiedziałem. Mówię, że zasługujemy na trochę szacunku. Bitwa płci jest reżyserowana przez Jonathana Daytona i Valerie Faris i napisana przez Simona Beaufoya. W rolach głównych występują Emma Stone, Steve Carell, Andrea Riseborough, Natalie Morales, Sarah Silverman, Bill Pullman, Eric Christian Olsen, Alan Cumming i Elisabeth Shue. Muzykę skomponował Nicholas Britell, a zdjęcia wykonał Linus Sandgren. W 1973 roku odbył się mecz tenisowy - pokazowy mecz - gdzie samozwańczy media hustler Booby Riggs (Carrel) zmierzył się z najwybitniejszą mistrzynią epoki Billie Jean King (Stone). Został określony jako Bitwa Płci i jego znaczenie przetrwało do dzisiaj. Film trwający dwie godziny w rzeczywistości bardziej działa jako biografia Kinga niż jako film o meczu tenisowym na zakończenie. Dlaczego nie nazwać filmu po prostu Billie Jean King? To nadal by zadziałało i byłoby bliżej tematów poruszanych w filmie. W kwestii biografii Kinga to fascynujący i absorbujący film, jej walka z problemami związanych z seksualnością - i zagrożenia mediów, jakie taka sprawa w tamtych czasach generowała - oraz jej wspaniała postawa za prawa kobiet w sporcie. Niestety, ponieważ skupia się bardziej na tej dziedzinie, film staje się powtarzalny i przeładowany, a niestety istotna historia Bobby'ego Riggsa zostaje w tle. Mimo to jest wiele do polubienia. Występy całej obsady są na najwyższym poziomie. Stone i Carell są jakby oczywistym wyborem, ten drugi naprawdę oddaje charakteryzację, ale kluczowe role w wykonaniu Riseborough, Olsen, Silverman i wspaniale ekstrawaganckiego Cumminga rozświetlają okres gry. Ostatnia trzecia część, gdy zmierzamy ku meczowi z tytułu, jest doskonała, postaci zostały ustawione dla maksymalnego efektu, scenarzyści nie ulegają zachwytom ani machaniu flagą PC, pozostawiając nas z pozytywną i zastanawiającą myśl. Gdyby tylko oś Riggsa otrzymała więcej mięsistej treści, a środkowa część nie zwolniła praktycznie tempa do prędkości ślimaka, mielibyśmy lepszy film bardziej odpowiadający tytułowi - i historycznemu wydarzeniu - niż ten, który dostajemy. 6/10
r96sk
10. 08. 2020
80%
Emma Stone i Steve Carell są fantastyczni. 'Battle of the Sexes' to interesujący obraz słynnego meczu tenisowego z 1973 roku między Billie Jean King i Bobby Riggs. Jestem pewien, że film pozwolił…
Emma Stone i Steve Carell są fantastyczni. 'Battle of the Sexes' to interesujący obraz słynnego meczu tenisowego z 1973 roku między Billie Jean King i Bobby Riggs. Jestem pewien, że film pozwolił sobie na wszelkie swobody twórcze, jakie zazwyczaj podejmują się biografie, ale mnie to nie przeszkadza - zwłaszcza w przypadku tego typu wydarzenia. Stone (King) i Carell (Riggs) zdecydowanie trzymają ten film razem, bez nich nie sądzę, żeby to było tak przyjemne. Sarah Silverman (Gladys) i Andrea Riseborough (Marilyn) są w porządku, choć główną atrakcją są tutaj ci dwaj aktorzy. Mówiąc o Marilyn, nie zależały mi na miłosnych historiach na ekranie - z Marilyn, ale także te dotyczące Larry'ego (Austin Stowell) i Priscilli (Elisabeth Shue). Reszta jest wystarczająco rozrywkowa. Czasami jest nieco zbyt oczywisty z (oczywiście pozytywnym) przesłaniem, które prezentuje, ale to tylko drobna uwaga. Ogólnie rzecz biorąc, jest to produkcja, którą polecam obejrzeć - fan tenisa/sportu czy nie.