Wendeta Brimstone

Jeśli myślałeś, że Guy Pearce był łajdakiem w części 1, poczekaj, aż zobaczysz część 2! Jeśli myślałeś, że Guy Pearce był łajdakiem w części 2, poczekaj, aż zobaczysz część 3! Jeśli myślałeś, że Guy Pearce był łajdakiem w części 3, poczekaj, aż zobaczysz część 4! Jeśli myślałeś--

Historia, która jej nigdy nie zostawiła samej. Film o Ameryce, obsadzie z Hollywoodu, ale wyprodukowany i wyreżyserowany przez obcokrajowców. Potężny film. Swego rodzaju mieszanka filmów 'To nie kraj dla starych ludzi' i 'Nędznicy'. Narracja podzielona na cztery części. Pierwszy odcinek nosi tytuł Objawienie. Wprowadzenie do życia wokół Liz, ale pełne napięcia po każdym nieoczekiwanym zwrocie akcji w historii. Następnie w drugim odcinku zatytułowanym Exodus, wprowadzona jest młoda dziewczyna Joanna, a w trzecim znanym jako Genesis, wraca jeszcze dalej do życia Joanny, zanim powróci do Liz w czwartym znanym jako Kara. Być może najlepsza rola Dakoty jako aktorki dorosłej. Jak również młoda aktorka Emilia Jones. Obe grały tę samą postać, ale w innej linii czasowej. Co ciekawe, w życiu prawdziwym mają ten sam dzień urodzenia i miesiąc, co ja. Z jednego z plakatów filmowych myślałem, że to Michael Sheen. Dopiero podczas oglądania filmu zdałem sobie sprawę, że to Guy Pearce. Od pisania do wykonania, to był bardzo dobry film. Ale historia może sprawić, że niektórzy ludzie poczują się nieswojo. Ponieważ wszystko, co wydarzyło się między ludźmi i ich relacjami, nie jest dla delikatnych dusz. Mimo to jest to thriller, który musisz zobaczyć, western, który musisz zobaczyć.

Zgromadzenie ubrane na czarno, śpiewanie pieśni płasko, zły kaznodzieja, scena aborcji w pierwszych 15 minutach... Powinienem był wiedzieć po tytule, że to nie jest dobry western, jak sugerowało zdjęcie na okładce. Nie byłem w stanie tego wytrzymać nawet 20 minut, zanim musiałem to wyłączyć.

Brimstone to niezwykle ponury i niepokojący horrorowy western z interesująco skonstruowaną fabułą. Może być uważany za odpychający albo doskonały; ja wybieram to drugie.

Dobry western, pomimo swoich wad. Wiele dziesięcioleci temu włoskie filmy westernowe odniosły ogromny sukces i zagwarantowały karierę kilku aktorów, takich jak Clint Eastwood, oraz reżyserów takich jak Sergio Leone. Ten film jednak nie jest ani włoski, ani amerykański: mimo że mówi się po angielsku i występują w nim amerykańscy aktorzy, jest to film wyreżyserowany przez Holendrów (Martina Koolhovena i jego zespół), nakręcony w Hiszpanii, w którym współpracowali także Węgrzy i Austriacy. Pomimo tego Baabelu narodowości, powstał dobry film westernowy. Fabuła jest najmocniejszym punktem tego filmu, który wspaniale pracuje nad epickim stylem i napięciem, które rośnie, rozdział po rozdziale. Nie zdradzę zbyt wiele o fabule, ale myślę, że nikomu nie zepsuję zabawy, jeśli powiem, że wszystko kręci się wokół młodej kobiety, która próbuje uciec od obłąkanego pastora protestanckiego, który jest zdeterminowany, aby ją zabić, bez względu na miejsce czy okoliczności. Film tworzy absolutnie wstrętnego i maniakalnego złoczyńcę, a żeńska postać ma dar i siłę, aby go pokonać i zawładnąć nami współczuciem.

Tak, kolejny western, musiałem czekać, aż żona nie będzie w domu, abym mógł zanurzyć się w gatunku, którego nienawidzi. Tak czy inaczej, dziwne, jak seks i nagota wydają się być na miejscu w westernach, podczas gdy w rzeczywistości prostytucja kwitła. Historycznie wiele z tego, co przedstawia ten film, mogłoby być prawdziwe. Ale... nie wydaje się, że powinno to być w westernie. Rasizm i przemoc, tak, te mogą być obecne i pasować. Prostytucja, oczywiście... ale w sposób niewidoczny. Ale nie wiem, jest to dużo John Wayne'a i Jimmy'ego Stewarta z Clintem Eastwoodem na końcu, którzy jakby definiują gatunek dla ludzi mojego wieku. Mówiąc to wszystko... jest to mroczne. Ale jest to dobrze wykonane, dobrze zagrane i silnie oddziałuje na emocje, jest nastrojowe. Innymi słowy, jest to niesamowicie dobrze zrobiony film, pomimo faktu, że zajmuje się tematami, których nie oczekujesz wchodząc na western. Niesamowicie dobrze zrobione.