Jeśli weźmiemy ten film za to, czym jest, filmem akcji / sci-fi z naciskiem na fikcję, to moim zdaniem tak naprawdę nie jest zły. Film zaczyna się od zwykłych podejrzanych, grupy politycznych durniów…
Jeśli weźmiemy ten film za to, czym jest, filmem akcji / sci-fi z naciskiem na fikcję, to moim zdaniem tak naprawdę nie jest zły. Film zaczyna się od zwykłych podejrzanych, grupy politycznych durniów wyruszających stworzyć swój, równie zwykły, bałagan zwalniając jedyną kompetentną osobę, której naprawdę potrzebowali do skutecznego prowadzenia projektu kontroli klimatu. Aby było jeszcze gorzej, cały projekt ma być przekazany „społeczności międzynarodowej”, co oczywiście jest znanym przepisem na katastrofę. Hollywood żyje oczywiście w swoim zwykłym świecie marzeń, więc tam wrzuca odpowiedniego, staroświeckiego, złego faceta z „poprawnymi” poglądami politycznymi na złego faceta i z oburzającym i apokaliptycznym planem i wszystko jest gotowe. Zignorujmy cały ten syf i skupmy się na filmie. Gdy te nonsensy zostaną odrzucone, to co zostaje, to dość zabawny film sci-fi katastroficzny. Efekty specjalne nie są złe, a film porusza się w przyzwoitym tempie. „Raison d'être” tego filmu to akcja i efekty specjalne, więc historia i aktorstwo są adekwatne i nic poza tym. Niestety, jak to często bywa, scenarzysta jest trochę nisko oceniany. Ta sieć satelitarna, która stanowi podstawę filmu, jest dość nierealistyczna nawet jak na film sci-fi. Zapomnijmy o całkowitym obłędzie nawet próby pokrycia planety siecią satelitów, które są faktycznie fizycznie połączone, wyczyny, jakie osiągają te satelity, są tak daleko poza skalą realizmu, że irytuje. Co do diabła je napędza? Antymateria, czarne dziury? To mogło być zrobione znacznie lepiej. Następnie mamy sekwencję samozniszczenia, która odgrywa dużą rolę pod koniec filmu. Jaki rodzaj do jasnej cholery samozniszczenia wybucha tylko kilkoma kawałkami dla show, a potem się zatrzymuje, aby postacie mogły biegać wokół pół godziny? Albo scenarzysta jest głupi jak pień, albo myśli, że widzowie są równie głupi. W każdym razie, pomijając irytujące części, jako miłośnik sci-fi i fantastyki ten film był dla mnie dość zabawny.