Krótko po zakończeniu II wojny światowej poznajemy „Stinga” (Peter MacNicol), który nie jest zbyt pod wrażeniem, gdy spotyka swoich nowych sąsiadów na górze. „Nathan” (Kevin Kline) wydaje się być…
Krótko po zakończeniu II wojny światowej poznajemy „Stinga” (Peter MacNicol), który nie jest zbyt pod wrażeniem, gdy spotyka swoich nowych sąsiadów na górze. „Nathan” (Kevin Kline) wydaje się być trochę hałaśliwy i brutalny wobec swojej dziewczyny „Sophie” (Meryl Streep). Na szczęście, następnego ranka panuje spokój i wchodzą przez jego okno, aby zaprosić go na piknik nad morzem. Jest początkującym pisarzem i od razu zauważa niestabilność „Nathana”, żydowskiego mężczyzny, który wydaje się mieć dużo bagażu emocjonalnego. Ona natomiast jest o wiele bardziej przemyślana i spokojna - i to jest tarczą, którą jest zdeterminowany przebić. Kiedy mu się to uda i ona zaczyna się dla niego otwierać, odkrywamy, że jest ocalałą z Holocaustu i musiała podjąć kilka okropnych decyzji w swoim życiu tylko po to, aby przeżyć. To właśnie ta późniejsza, intymna i przerażająca część filmu naprawdę ukazuje zdolności Streep do przekazania namacalnego poczucia strachu. Oczywiście, akcent może nie jest najlepszy, ale sceny w obozie, przerażenia i niezgodności luksusowego domu komendanta i szczęśliwej rodziny - gdzie kończy pracować w służbie domowej - kilka metrów od miejsca takiej brutalności są również dobrze, subtelnie, przedstawione. Od czasu do czasu wychodzimy na powierzchnię - do ich teraźniejszości - aby skalibrować historię i posunąć bardziej współczesną fabułę zanim zanurzymy się głębiej w to, co działo się w Europie w latach 40. To kolejny z tych filmów, gdzie ofiary tej nikczemności są tymi, którzy chcą/potrzebują/muszą zapomnieć, podczas gdy inni są zafascynowani ich doświadczeniami i chcą wiedzieć więcej. Z tej perspektywy MacNicol gra swoją rolę - coraz bardziej stąpając po psychologicznych jajach - dobrze, zwłaszcza gdy dynamika między nimi zaczyna się zmieniać. Kline również nie zawodzi. Jego irytująca postać neurotyczna nie zawsze jest najbardziej sympatyczna, ale jako istotny element tej potężnie napisanej układanki dodaje potężny wymiar do uczuć winy, żalu, złości i żalu, które dominują, gdy historia nabiera tempa. To stylowa, przypominająca Gatsby'ego produkcja i rojeje się od ludzkości, skromności i czasami także bardzo ciemnego humoru. Nie jest to łatwe do oglądania, ale historie takie jak ta nigdy się nie starzeją.