Sarah (Jennifer Connelly) musi pilnować swojego małego brata Toby'ego i nie jest z tego zadowolona. Faktycznie, gdy nie przestaje płakać, błaga legendarnego "Króla Goblinów" (David Bowie), aby zabrał…
Sarah (Jennifer Connelly) musi pilnować swojego małego brata Toby'ego i nie jest z tego zadowolona. Faktycznie, gdy nie przestaje płakać, błaga legendarnego "Króla Goblinów" (David Bowie), aby zabrał go na zawsze! Jak obiecał, dziecko zniknęło, a Jareth oczekuje wdzięczności od dziewczyny. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że nie może być bez tego małego łobuza i prosi go, aby go zwrócił. No może, ale tylko jeśli zdoła odnaleźć drogę przez labirynt, który strzeże jego zamku - i ma na to tylko dwadzieścia cztery godziny! Na szczęście (albo i nie) spotyka goblina Hoggle'a, którego przekupuje, aby go przeprowadził - ale nie jest zbyt godny zaufania, co prowadzi do przyjemnej serii przygód, gdy oboje muszą stawić czoła niebezpieczeństwom labiryntu pełnego dziwnych i cudownych istot - niektóre przyjazne, niektóre mniej - podczas gdy ściga czas, aby odnaleźć chłopca. Jim Henson miał tu pole do popisu z wieloma bestiami wszelkich kształtów i rozmiarów ożywającymi na dużym ekranie i łączącymi się z fabułą, która kilkakrotnie woła do nas "Monty Python" - zwłaszcza z odważnym rycerzem "Sir Didymus" i jego tchórzliwym (lub po prostu inteligentnym) rumakiem Ambosius - który w rzeczywistości jest tylko owczarkiem! Na szczęście spotykają również potężnego Ludę, który doskonale dogaduje się z dużymi i małymi głazami - co jest szczególnie użyteczne, gdy znajdują się niezręcznie blisko "Bagien Wiecznego Śmrodu", które bulgoczą i gniją, tak że można je niemal poczuć w kinie. Manipulacyjny Jareth stawia jej cały czas przeszkody na drodze oraz oferuje kilka przyzwoitych piosenek po drodze. Bowie nie występuje tutaj tak często, ale gdy już to robi, wnosi do wydarzeń figlarny urok (nawet jeśli nie wygląda na zbyt komfortowego w swoich butach!). Efekty wizualne są świetną zabawą, zręcznie miesza się kostiumy z wytworami i chociaż nie sądzę, że naprawdę jest tam jakieś zagrożenie, film ma coś w rodzaju "Czarnoksiężnika z Oz" w swojej narracji. Jeśli masz możliwość zobaczenia go na dużym ekranie, zrób to - wygląda o wiele lepiej niż w telewizji i warto obejrzeć.