Poważne problemy z harmonizacją. Po ogromnym sukcesie Pana Beana, było raczej przewidywalne, że wcześniej czy później zobaczymy Rowana Atkinsona wykonującego swoje zwyczajne sztuczki w produkcji…
Poważne problemy z harmonizacją. Po ogromnym sukcesie Pana Beana, było raczej przewidywalne, że wcześniej czy później zobaczymy Rowana Atkinsona wykonującego swoje zwyczajne sztuczki w produkcji filmowej. Jednakże, pomimo starań aktora, prawdą jest, że już nigdy nie będzie to samo, ani nie może być, a czasem żarty są tak wymuszone, że po prostu tracą swoją skuteczność. W tym filmie Bean znalazł pracę w Narodowej Galerii w Londynie. Praca, która wydaje się być bezpieczna, jeśli weźmiemy pod uwagę, że postać wpada w kłopoty nawet przy najprostszych zadaniach: jest strażnikiem i siedzi na krześle, podczas gdy wokół przechodzą odwiedzający i turyści. Problem jednak polega na tym, że w przypadku Beana wiemy, że rzeczy będą komplikować się niemalże magicznie: dyrektorzy galerii są bardzo szczęśliwi, gdy kuratorzy kalifornijskiej galerii nabywają znaczący obraz od amerykańskiego autora i eksperta, który o nim mówi na ceremonii prezentacji: Bean jest tym, kogo dyrektorzy najbardziej chcą mieć za plecami, więc nie wahają się. Stąd czeka nas katastrofa. Bądźmy szczerzy: film jest zabawny i działa stosunkowo dobrze. To komedia dobrej jakości, a także odniosła sukces kasowy (choć to nie jest synonim jakości, ponieważ prawdą jest również to, że istnieje wiele dużo gorszych filmów, takich jak „Ted”, który również dobrze się sprzedawał). Nie możemy wskazać na wady, których w ogóle nie ma. Dla mnie największą wadą tego filmu są widzowie, którzy stworzyli bardzo wysokie oczekiwania kosztem gigantycznego sukcesu czternastoodcinkowego miniserialu, który Atkinson stworzył w latach 90. Każdy, kto oczekuje, że z tym filmem przeżyje to samo, zawsze będzie rozczarowany. Rzeczy nie są takie same, nie działają tak samo, wszystko jest trochę bardziej przesadzone i wymuszone. Jednakże, byłoby trudno dla produkcji amerykańskiej zrobić pełnometrażowy film z Beanem w inny sposób. Film dba o szczegóły i poświęca uwagę na scenografię, kinematografię, kostiumy i efekty użyte, ale nadal mieści się w „standardzie” lekkich filmów, które USA wydały w tym czasie. To nic naprawdę wyjątkowego. Przez cały film mają miejsce sytuacje, które próbują odtworzyć styl humoru Atkinsona, gdy on robi co w jego mocy, aby nie mówić, ale musi to zrobić od czasu do czasu. Możemy powiedzieć, że aktor włożył ogromny wysiłek, ale napotkał również problemy z dostosowaniem swojego przepisu do północnoamerykańskiego stylu filmowego. To jak próba ubrania dziecka w kostium dorosłego mężczyzny: będzie to wyglądać dziwacznie, niestosownie i brzydko, ale jest ubrane. Po drodze musimy również pozytywnie wyróżnić pracę Petera MacNicolla oraz oczywiście, będąc historykiem i miłośnikiem sztuki, muszę pogratulować wykorzystania okazji, aby pokazać publiczności wspaniały obraz, który naprawdę istnieje: Arrangement in Gray and Black nº 1. Namalował go James Whistler i można go zobaczyć w Muzeum Orsay w Paryżu.