To jest prawdopodobnie mój ulubiony film Romana Polańskiego, gdzie sam występuje w roli skromnego "Trelkovskiego". Szuka mieszkania do wynajęcia w Paryżu i pomimo dość chłodnego przyjęcia od…
To jest prawdopodobnie mój ulubiony film Romana Polańskiego, gdzie sam występuje w roli skromnego "Trelkovskiego". Szuka mieszkania do wynajęcia w Paryżu i pomimo dość chłodnego przyjęcia od konsjerżki (Shelley Winters), przesłuchania od swojego wynajmującego "Zy" (Melvyn Douglas) oraz faktu, że nie ma łazienki, postanawia tam zamieszkać. Już od początku wie, że poprzedni najemca próbował popełnić samobójstwo skacząc z okna i że wciąż wisi na cienkim sznurku w szpitalu, dlatego odwiedza ją i poznaje jej koleżankę "Stellę" (Isabelle Adjani). Jest to trochę szalona kobieta i to mu nie pasuje w jego nowym mieszkaniu, gdzie aktywnie propaguje się atmosferę biblioteczną. Wkrótce zaczyna czuć, że jego sąsiedzi knują spisek, aby go wypędzić, albo nawet gorzej. Słyszy odgłosy, głosy, wyobraża sobie rzeczy. Czyżby? Do jego mieszkania włamuje się ktoś; obawia się, że ktoś spróbuje go zabić, gdy śpi. W skrócie, paranoia mocno ogarnia tego mężczyznę. Nie pomaga również fakt, że staje się coraz bardziej zafascynowany (obecnie zmarłą) poprzednią lokatorką, co prowadzi do znaczących zmian w jego często chaotycznym zachowaniu także. Czy to wszystko jest realne, czy po prostu traci zmysły? Polański dobrze się sprawdza tutaj, podobnie jak Adjani, ale to właśnie cała koncepcja sprawia, że ten film staje się interesujący. Przypomniał mi trochę "Dziecko Rosemary". Nie w żadnej satanistycznej formie, ale w sposób klaustrofobiczny jego zamieszkania z wrogością ze wszystkich stron; jego własna osobowość instynktownie słaba, podatna i to wszystko w obliczu niebezpieczeństwa, które może być realne, albo i nie... Ma kilka skutecznych groźnych elementów psychologicznego thrilleru spiskowego, które według mnie działały naprawdę dobrze i dwie godziny szybko minęły, ponieważ jego postać naprawdę zaczyna wdzierać się pod skórę.