Abby (Demi Moore) jest zamężna z prawnikiem Russellem (Michael Biehn) i niedługo mają mieć dziecko. Kiedy zbliża się poród, zaczyna mieć straszne koszmary. Pełna samotności i rozpaczy postanawia…
Abby (Demi Moore) jest zamężna z prawnikiem Russellem (Michael Biehn) i niedługo mają mieć dziecko. Kiedy zbliża się poród, zaczyna mieć straszne koszmary. Pełna samotności i rozpaczy postanawia wynająć garażową izbę w ich domu enigmatycznemu Bannonowi (Jürgen Prochnow), co otwiera drzwi do apokaliptycznego scenariusza związanego z jej umiejętnościami rodzenia dzieci (i być może sprawą, którą prowadzi jej mąż o chłopcu, który popełnił ojcobójstwo). Kiedy historia się rozwija, a jej sny stają się bardziej wyraźne, zaczyna zdawać sobie sprawę, że wciągnięta jest w rekonstrukcję Księgi Apokalipsy, a liczba siedem zaczyna rezonować złowieszczo. To w istocie nie jest zły koncepcja fantasy, ale jest dość słabo obsadzony z Moore poza formą; drewniany Prochnow spędza większość czasu stojąc i wyglądając jak statysta z horroru, a Biehn, cóż, był dobry tylko na ozdobę - więc... Narracja trwa zbyt długo, zanim stanie się interesująca, a zakończenie jest bardzo pospieszone i rozczarowujące. Carl Schultz mógłby sobie poradzić lepiej, gdyby zdecydował się na mniej znaną aktorkę i zbudował bardziej równowagę obsady, która pozwoliłaby na rozwinięcie tej ostatecznej historii losów ludzkości z mniej przerysowaną grą aktorską. Można obejrzeć, przypuszczam, ale łatwo zapomniane.