Pamiętam, że myślałem, że Dan Futterman był dosyć atrakcyjny w tym filmie jako młody "Val", ale chłopak okazuje się być jednym z najbardziej samolubnych i bezmyślnych postaci! Pojawia się w klubie o…
Pamiętam, że myślałem, że Dan Futterman był dosyć atrakcyjny w tym filmie jako młody "Val", ale chłopak okazuje się być jednym z najbardziej samolubnych i bezmyślnych postaci! Pojawia się w klubie o tej samej nazwie prowadzonym przez swojego ojca "Armanda" (Robin Williams) i jego partnera dwudziestu lat "Alberta" (Nathan Lane), aby ogłosić, że chce się ożenić. Rzecz w tym, że ma się ożenić z córką dość purytanicznego senatora "Keeley" (Gene Hackman) i tak będą musieli udawać szczęśliwą, heteroseksualną rodzinę, gdy przyszli teściowie. "Armand" radzi sobie z rozczarowaniem raczej lepiej niż jego kochanek, który skłonny do histerycznych ataków nawet w najlepszych czasach, traktuje to jako osobistą zniewagę i następuje mega-wybuch. Tymczasem godny senator dostaje szokujące wieści o swoim koledze i prostytutce! Nagle musi uciekać, więc do "Birdcage" on, żona "Louise" (Dianne Wiest) i zamierzona panna młoda "Barbara" (Calista Flockhart) udają się. Prasa dowiaduje się o tym, i że to dość okazały klub gejowski - i więc modlą się, aby zrobić kilka zdjęć z tej wizyty. Czy rodzina utrzyma się na równych nogach wystarczająco długo, aby przybyła odłączona matka "Katherine" (Christine Baranski), i czy uda im się uniknąć zamieszania świętoszkowatego polityka w matce wszystkich skandali? Czas nie był specjalnie łaskawy dla tego filmu, ale Williams i doskonale przesadny Nathan Lane dobrze trzymają impet idący tam i z powrotem z napadami złości w bród. Weist i Hackman też dobrze się sprawiają, ale główna rola należy do kampowego "Agadora" Hanka Azarii, który podnosi crop-topy na zupełnie nowy poziom. Oryginalna sztuka Jeana Poureta została napisana z językiem na ustach, a ten film aktualizuje, ale w zasadzie kontynuuje tradycję lekkiej farsy. Stereotypy na wyciągnięcie ręki? Tak, ale to wciąż zabawne występy, które warto obejrzeć.