Kolega zasadził mi frazę „Nie mogłem uwierzyć w zakończenie,“ gdy rozmawiał o tym filmie. To była fraza, która najpierw przyszła mi na myśl, gdy klimaks w końcu nadszedł. Po prostu nie wydawało mi…
Kolega zasadził mi frazę „Nie mogłem uwierzyć w zakończenie,“ gdy rozmawiał o tym filmie. To była fraza, która najpierw przyszła mi na myśl, gdy klimaks w końcu nadszedł. Po prostu nie wydawało mi się to wiarygodne, że wszechmocna rasa obcych była tak przekonana przez pijackie brednie trzech średnio wiekowych brytyjskich mężczyzn, by porzucić swoje cele inwazyjne i spowodować apokalipsę technologiczną. Oto dlaczego to ostatecznie nie ma dla mnie znaczenia. Edgar Wright potrafi inscenizować ekscytujące komedie, a Koniec świata sprawił, że się uśmiałem (pewność Gary'ego na początku, chłopcy kłócący się o termin robota, Martin Freeman z głową piłki nożnej, i tak dalej). Ale co ważniejsze, pokazało mi, jak wygląda świetna komedia z jasnym punktem widzenia. Konkretnie zmusiło mnie do myślenia nie tylko o końcu świata, ale także o mrocznej stronie nostalgi i o rzeczach, które ludzie stawiają na swojej drodze, aby stłumić to, czego nie lubią w swojej teraźniejszości. Sprawdź występ Simona Pegga, który pokazuje nieco potężnego realizmu patosu za zabawnym nieudacznikiem, jakim jest Gary.