Terrence Howard naprawdę wkłada serce i duszę w tę surową historię mężczyzny aspirującego do opuszczenia swoich dni sutenerstwa i stania się hip-hopowym MC. Żyjący w Memphis, miasto ma ogromną…
Terrence Howard naprawdę wkłada serce i duszę w tę surową historię mężczyzny aspirującego do opuszczenia swoich dni sutenerstwa i stania się hip-hopowym MC. Żyjący w Memphis, miasto ma ogromną tradycję muzyczną, ale jego własne osobiste bagaże zagrażają mu i ciągną go w dół przy każdej okazji, gdy próbuje przylgnąć do odwiedzającej supergwiazdy "Skinny Black" (Ludacris). Wie, że to prawdopodobnie jego ostatnia szansa na ucieczkę od cyklu beznadziejności, z którym się boryka, ale czy potrafi pozostać skoncentrowany, na właściwej drodze i z dala od przestępstw wystarczająco długo, aby udowodnić swoją wartość? Główna charakteryzacja „Djaya” jest tutaj silnie przedstawiona z odwagą i stopniem wiarygodności, który naprawdę działa czasami. Niestety jednak większość reszty ucieka się do bardziej agresywnej i wulgarnie stereotypowej postawy, która wzmacnia tyle pejoratywnych poglądów na to, jak Afroamerykanie traktują siebie nawzajem i kobiety (i dzieci) w swoim życiu. To ta bardzo smutna przewidywalność, która raczej zepsuła potencjał wysiłku Howarda tutaj, i w połowie mogę szczerze powiedzieć, że zupełnie nie obchodziło mnie, czy odniesie sukces czy nie. Zbyt wiele życiorysów już zostało zniszczonych przez jego wcześniejsze zachowanie, więc dlaczego miałby uniknąć konsekwencji okrutnego kręgu, w którym sam miał swój udział w stworzeniu? Jest mnóstwo dla fanów gatunku muzycznego, którzy mogą zagłębić się w to jako formę ucieczki z ich letargii i znalezienia nadziei. Może to rezonować bardziej w USA, ale gdzie indziej może być postrzegane jako historia nieprzyjemnego człowieka, który grał w psie-żreńcie aż do momentu, gdy już mu się to nie opłacało, a potem próbował uciec przed samym byciem zjedzonym.