Na wstępie powiem, że ten film będę prawdopodobnie przetwarzać przez jakiś czas. Najnowsze dzieło scenarzysty i reżysera Yorgosa Lanthimosa - najbardziej znanego z filmów takich jak „Homar” (2015),…
Na wstępie powiem, że ten film będę prawdopodobnie przetwarzać przez jakiś czas. Najnowsze dzieło scenarzysty i reżysera Yorgosa Lanthimosa - najbardziej znanego z filmów takich jak „Homar” (2015), „Ulubienica” (2018) i „Biedaczki” (2023) - jest równie zagadkowe jak nic innego. Opowiedziane w formie trzech luźno powiązanych opowieści z większością tych samych aktorów grających różne role w każdej z nich, film głównie zajmuje się eksploracją kontroli i nadużyć z różnych punktów widzenia. Poszczególne opowieści zgłębiają szereg dodatkowych tematów, w tym życie, śmierć, zdrowie, religię, członkostwo w kultach, seksualność, sny, surrealistykę i egoizm, między innymi, z których większość jest przesiąknięta nadzwyczajnym ciemnym, makabrycznym, cynicznym, satyrycznym humorem (widocznym nawet w tytule) bardzo podobnym do jednego z innych filmów tego twórcy, bardziej niepokojący „Zabójstwo świętego jelenia” (2017). W przeciwieństwie do tego bałaganu obrazu, „Dobroć” jest nieco bardziej spójnie zbudowana, zarówno w poszczególnych segmentach, jak i ogólnie, chociaż ostateczny produkt nadal ma zbyt krypticzną ekscentryczność, która mogłaby skorzystać z lepszego określenia. Oczywiście, „Dobroć” ma swoje mocne strony, takie jak sardoniczny humor, który często sprawi, że będziesz śmiał się z rzeczy, przy których prawdopodobnie myślisz, że nie powinieneś się śmiać. Ma też silne występy wielu regularnych aktorów Lanthimosa, w tym Emmy Stone, Willema Dafoe i Margaret Qualley, oraz nowych twarzy Hong Chau i Jesse Plemons, zdobywcę nagrody dla najlepszego aktora na Festiwalu Filmowym w Cannes (choć nie mogę nie zastanawiać się, jaki wpływ może mieć ten film na przyszłość ich kariery, niezależnie od talentu). I, ku mojemu zdziwieniu, tempo jest dość dobrze utrzymane dla filmu trwającego 2:45:00, prawdopodobnie dlatego, że dobrze utrzymuje uwagę widza, pozostawiając publiczność nieustannie zastanawiającą się, dokąd dąży każda z opowieści dalej. Z drugiej strony, jego grafika, eksplicitna seksualność, ekstremalne przemoc i inne wątpliwe elementy fabuły mogą łatwo zniechęcić niektórych widzów (mnie również czasami), zwłaszcza gdy przekraczają granice akceptowalności (czuli widzowie zwracają uwagę, zwłaszcza miłośnicy zwierząt). Tak więc pytania sprowadzają się do tego, „Czy mi się podobało?“ i „Czy poleciłbym go?“ Cóż, to zależy od tego, jak otwarty jesteś na kontrowersyjne treści, które wyraźnie przekraczają granice. Szczerym być może są rzeczy, które mi w tym filmie naprawdę się podobały, ale moje gusta zwykle są bardziej otwarte niż u wielu bardziej konwencjonalnych kinomanów. Z tego powodu ten film może być postrzegany jako rodzaj filmu, który wielu tych samych widzów może uznać za zbyt niepokojący i oburzający, chętnie określając go jako taki i twierdząc, że to rodzaj filmu, który nadaje wielu recenzentom złą opinię (i nie byliby w tym całkowicie niewłaściwi). Lanthimos z pewnością przekroczył granice w wielu swoich poprzednich dziełach, takich jak „Biedaczki”, „Humr” i „Ulubienica”, ale kontrowersyjność tych dzieł miała bardziej zabawny, cieplejszy, bardziej kapryśny charakter niż to wyjście, które jest bardziej zbliżone do niepokojącej ciemności filmu takiego jak „Święty jeleń”. Pamiętaj o tym wszystkim, jeśli zastanawiasz się nad obejrzeniem tego filmu. I, w każdym razie, jeśli wyjdziesz z niego oburzony, rozczarowany lub zdezorientowany, nie mów, że nie byłeś ostrzeżony.