Niektóre wysokie punkty, ale zawiły scenariusz, który nie ma czasu na oddychanie. Historia jest nieco zawiła i trudna do śledzenia z dziwnymi przekrojami. Przypuszczam, że ten styl montażu jest…
Niektóre wysokie punkty, ale zawiły scenariusz, który nie ma czasu na oddychanie. Historia jest nieco zawiła i trudna do śledzenia z dziwnymi przekrojami. Przypuszczam, że ten styl montażu jest korzystny dla Netfliksa, ponieważ trzeba go obejrzeć kilka razy, aby zrozumieć, o co chodzi, i wznowić stary wątek na nowy sezon. Pierwszy sezon jest całkiem dobry, z kilkoma fajnymi momentami jak postacie Invokera, Terrorblade'a i smoków. Aktorstwo głosowe jest doskonałe i w połączeniu z muzyką w tle tworzy niezapomniane sceny. Główni bohaterowie (Mirana+Devon) wydają się być zbyt skopiowani z Castlevanii. A skoro już mówię o Castlevanii, animacje po prostu nie są tak dobre, zwłaszcza w scenach walki. W drugim sezonie Devon i Mirana ewoluują poza irytujący sarkastyczny/komiczny duet Belmont/Sypha. Historia nabiera nieco politycznego zwrotu Gry o tron (w dobry sposób), ale trochę zawodzi w dostarczeniu na wątkach otwartych w pierwszym sezonie i wprowadza nowe zwroty akcji i postacie, które tylko komplikują sprawy, tylko po to, aby zostały zabite, zanim się do nich przyzwyczaimy. Biorąc pod uwagę, jak daleko programy takie jak Arcane posunęły poprzeczkę dla seriali animowanych inspirowanych grami wideo, Dota zaczyna niebezpiecznie odstawać, choć pozostaję optymistyczny co do dalszych sezonów.