Ernesto Díaz Espinoza

Z Insolito Film Festivalu. Termin „latynoamerykańskie kino akcji“ może brzmieć sprzecznie dla wielu, wręcz niemal utopijnie; przynajmniej tak to wyglądało, aż do przyjścia Ernesto Díaza Espinozy, który od swojego pierwszego filmu „Kiltro” i w trakcie swojej obszernej filmografii dał sprawiedliwe miejsce kinu gatunkowemu w naszym regionie. Jego kino czerpie z wielu źródeł: sztuki walki, superbohaterów w „Mirageman”, czy exploitation filmów w „Mandrill” lub „Bring me the Head of the Machine Gun Woman”. Te filmy jednak idą dalej niż tylko hołd; Są także wynikiem charakterystyk i idiosynkrazji jego kraju. Przeinterpretacja pewnych elementów bliższych latynoamerykańskiemu uczuciu. Tak powstaje wszechświat Díaza Espinozy - pełen chłodnych przestępców, dzikich wojowników i kobiet z bronią - stając się tym, który działa według własnych zasad, gatunkiem samym w sobie. Talent, wart odkrycia pod gradem kopniaków i ciosów lub gradem kul.