Trochę jak "Godi" w "Wyspie na szczycie świata", żywo wspominam pierwszy raz, gdy ujrzałem "Maksymiliana", groźnego robota w tym o wiele ciemniejszym filmie Disneya z 1979 roku. "Palomino" odkrywa…
Trochę jak "Godi" w "Wyspie na szczycie świata", żywo wspominam pierwszy raz, gdy ujrzałem "Maksymiliana", groźnego robota w tym o wiele ciemniejszym filmie Disneya z 1979 roku. "Palomino" odkrywa długo zaginiony "Cygnus" na skraju czarnej dziury i wchodzą na nią. Gdy tam są, odkrywają, że kapitan - doskonale upiorny Maximilian Schell ("Reinhardt") i nasz wspomniany wcześniej robot postanowili przeprowadzić swoją łódź przez anomalie przestrzenne. Wkrótce jednak nasi goście odkrywają, że dzieje się coś o wiele bardziej złowrogiego i staje się to sprawdzianem inteligencji, gdy oni i ich własne - raczej przyjazne - roboty próbują uciec w całości. To nie jest film, który obecnie zbyt często się ogląda, co jest szkoda; pokazuje to, że wtedy Disney potrafił czasem robić bardziej "dorosłe" filmy z dobrymi efektami specjalnymi, porządnym, inteligentnym scenariuszem i obsadą - w tym Anthony Perkins, Joseph Bottoms, Ernest Borgnine, którzy mają coś do ukąszenia, a Roddy McDowell świetnie się bawi jako żartobliwy, uzbrojony w laser hover-bot "V. I. N. cent"