Czy widzieliście film "The Shiny Shrimps" (2019)? To bardzo przypomniało mi tę komedię, kiedy Woody Harrelson wciela się w zhańbionego trenera koszykówki "Marcusa". Po jednej potyczce za dużo na…
Czy widzieliście film "The Shiny Shrimps" (2019)? To bardzo przypomniało mi tę komedię, kiedy Woody Harrelson wciela się w zhańbionego trenera koszykówki "Marcusa". Po jednej potyczce za dużo na boisku jest skazany przez sędziego na pracę społeczną polegającą na trenowaniu grupy młodych dzieci z trudnościami w uczeniu się. Już na samym początku nienawidzi tej myśli. Mają bardzo małe umiejętności drużynowe, koordynację rąk i oczu, a jedyny kompetentny odmawia cokolwiek wspólnego z nim. Na szczęście "Johnny" (Kevin Iannucci) ma starszą siostrę "Alex" (Kaitlin Olson), która potrafi namówić trenera do większego zaangażowania i skupienia się bardziej na drużynie - i, cóż, resztę łatwo można sobie wyobrazić. To jest jeden z tych filmów potwierdzających życie, który jest dobrze napisany z wieloma postaciami i suchym - często dość czarnym - humorem. Sprawa ma swoją nieuchronność, ale jak i "Krewetki" chodzi o włączenie. Chodzi o to, aby każdy miał szansę wziąć udział, cieszyć się, kwitnąć - praca zespołowa, rodzina (klops - ohyda!) i prawdziwe poczucie celebracji stopniowo i skutecznie się pojawiają. To nie jest film, którego długo będziecie pamiętali, jest całkowicie schematyczny - ale Harrelson i Iannucci są w dobrej formie i ja to lubiłem.