To naprawdę jest Stary Diabeł pukający do drzwi. Coś z zapomnianego filmu Johna Carpentera, Książę Ciemności pokazuje zarówno dobrą, jak i złą stronę nadzwyczajnie utalentowanego reżysera. Historia…
To naprawdę jest Stary Diabeł pukający do drzwi. Coś z zapomnianego filmu Johna Carpentera, Książę Ciemności pokazuje zarówno dobrą, jak i złą stronę nadzwyczajnie utalentowanego reżysera. Historia jest piękna, trochę krzywa, ale niezaprzeczalnie teren Carpentera, ponieważ Szatan istnieje w pewnym rodzaju równoległego wszechświata. Jak się objawia, jest narracyjnie trochę trudne, ale i tak sprawia dobry horror, zwłaszcza gdy stary kąt religijny znajduje Carpentera - w postaci Donalda Pleasence'a - chichoczącego sobie w taki sposób, jaki stary Nick miał skłonność robić. Wtórują robakom, zielonej brei, zombie i stuletni sekt zdecydowany trzymać Szatana z dala od naszego świata. Strachy są liczne, atmosfera wrze (w tempie z koleją pulsu Carpentera z syntetyczną ścieżką dźwiękową), podczas gdy finał ma autentyczne zaskoczenie w rękawie. Niestety obsada gra drugie skrzypce względem nadprzyrodzonych sił, pracując z scenariuszem, który nie pasuje do scenariusza, co sprawia, że postacie są nieangażującym mięsem armatnim. Mimo to to nadal film pełen rozkoszy, wystarczająco, aby uczynić go czołową pozycją w CV Carpentera. 7/10