Bliskie spotkania trzeciego stopnia
Close Encounters of the Third Kind
7.3
/10
4,345 ocen
1977
137 min
Wydany
W grudniu 1945 roku w pobliżu Trójkąta Bermudzkiego kilka amerykańskich bombowców zniknęło bez śladu. Ponad 30 lat później Roy Neary, pracownik elektrowni, ma zbadać przyczyny zakłóceń energetycznych w stanie Indiana, kiedy nagle zauważa kosmiczny pojazd na niebie. Podobnie Jillian Guiler obserwuje to samo zjawisko. Informacja o UFO szybko rozchodzi się w okolicy, w której mieszkają.
Roy Neely to pracownik firmy gazowej, który ma bliskie spotkanie z obcym statkiem i zaczyna mieć dziwne wizje puree ziemniaczanego, pianki do golenia i błotnych gór. Wszystko to prowadzi do rozpadu…
Roy Neely to pracownik firmy gazowej, który ma bliskie spotkanie z obcym statkiem i zaczyna mieć dziwne wizje puree ziemniaczanego, pianki do golenia i błotnych gór. Wszystko to prowadzi do rozpadu małżeństwa Neely'ego i wyrusza on, by odkryć prawdę o swoich wizjach puree ziemniaczanego. Klimaks na górze jest zapierający dech w piersiach, gdy Neely staje twarzą w twarz ze swoim przeznaczeniem.
CinemaSerf
04. 06. 2023
70%
Zawsze pamiętam, jak będąc dzieckiem, miałem nadzieję/modliłem się, że jeśli obcy kiedykolwiek nas odwiedzą, to nie przybędą do Ameryki. Pomyśl o filmie "Dzień, w którym Ziemia stanęła" (1951) lub…
Zawsze pamiętam, jak będąc dzieckiem, miałem nadzieję/modliłem się, że jeśli obcy kiedykolwiek nas odwiedzą, to nie przybędą do Ameryki. Pomyśl o filmie "Dzień, w którym Ziemia stanęła" (1951) lub większości innych opowieści sci-fi: pierwsze rzeczy, które zobaczyliby, gdyby otworzyli drzwi, to byłyby broń, czołgi, rakiety, żołnierze... Ten film podejmuje znacznie bardziej wyrafinowane podejście do tego, jak moglibyśmy komunikować się z obcym gatunkiem, i w połączeniu z niektórymi super efektami oraz o wiele bardziej złożoną fabułą pozostawia nas z nadzieją, że nie próbowalibyśmy od razu strzelać i pytania stawiać później - jeśli kiedykolwiek ktoś przybędzie. Spielberg był według mnie wciąż w fazie nauki swojego rzemiosła, gdy pisał/reżyserował ten film, co widać w rzeczywistym braku tempa przez pierwszą godzinę. Richard Dreyfuss jest wystarczający, ale nieustannie zdumione/zdumione spojrzenia na jego twarzy zaczynają być irytujące po pewnym czasie. François Truffaut pojawia się od czasu do czasu - głównie jako część równoległej linii fabularnej - ale naprawdę, to zaczyna angażować dopiero w ostatnich trzydziestu minutach, gdy wszystkie wątki się splatają, dając nam sprytne zakończenie, podczas gdy naukowcy odkrywają innowacyjny, muzyczny sposób komunikacji, który nie obejmuje groźb i strzałów. Zaskakująco, nawet gdy pierwszy raz zobaczyłem to w wieku 9 lat, nigdy nie czułem żadnego zagrożenia od naszych podróżników, a brak jakiejkolwiek istotnej fizycznej formy, z którą moglibyśmy się utożsamić, wydaje się pomagać w utrzymaniu działania magii. Nie jest to najlepsza praca Johna Williamsa, myślałem, że muzyka cierpi z powodu wolnego tempa rozwoju fabuły, ale symbolika i ciekawość ducha, którą ten film wywołuje, sprawia, że nadal, tak, właśnie, warto wytrwać do końca...