Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia
The Day the Earth Stood Still
7.4
/10
1,151 ocen
1951
92 min
Wydany
Rok 1950. Latający spodek ląduje w Waszyngtonie, a z niego wychodzi tajemniczy Klaatu, który chce przekazać ważną wiadomość wszystkim narodom. Gdy mu odmawiają spotkania, opuszcza szpital i wyrusza na poszukiwanie odpowiedzi...
Jestem niecierpliwy wobec głupoty. Moi ludzie nauczyli się żyć bez niej. Dzień, w którym Ziemia stanęła, jest reżyserowany przez Roberta Wise'a i zaadaptowany do scenariusza przez Edmunda H. Northa…
Jestem niecierpliwy wobec głupoty. Moi ludzie nauczyli się żyć bez niej. Dzień, w którym Ziemia stanęła, jest reżyserowany przez Roberta Wise'a i zaadaptowany do scenariusza przez Edmunda H. Northa na podstawie opowiadania Farewell to the Master napisanego przez Harry'ego Batesa. W rolach głównych występują Michael Rennie, Patricia Neal, Hugh Marlowe, Sam Jaffe, Billy Gray i Frances Bavier. Muzykę skomponował Bernard Herrmann, a zdjęcia wykonał Leo Tover.
Filipe Manuel Neto
13. 09. 2023
70%
Doskonały film science fiction. Jest to jeden z najlepszych i najbardziej wpływowych filmów z wczesnych dni sci-fi. Temat nie był nowy, istniało kilka filmów o obcych istotach i latających spodkach,…
Doskonały film science fiction. Jest to jeden z najlepszych i najbardziej wpływowych filmów z wczesnych dni sci-fi. Temat nie był nowy, istniało kilka filmów o obcych istotach i latających spodkach, ale ten jest jednym z najlepszych i najbardziej wpływowych. Scenariusz jest prosty: wyścig zbrojeń atomowych zagrażał światu kolejną wojną, a hipotetyczne umieszczenie broni jądrowej w rakietach spowodowało obawy u obcej rasy, która nauczyła się żyć bez broni i w pokoju. Postanowili więc wysłać posłańca na naszą planetę.
CinemaSerf
14. 06. 2024
80%
To prawdopodobnie najlepsza rola filmowa Michaela Renniego, gdy ląduje swoją łodzią kosmiczną na środku Waszyngtonu. Oczywiście, Amerykanie panikują i otaczają rzecz czołgami i karabinami maszynowymi…
To prawdopodobnie najlepsza rola filmowa Michaela Renniego, gdy ląduje swoją łodzią kosmiczną na środku Waszyngtonu. Oczywiście, Amerykanie panikują i otaczają rzecz czołgami i karabinami maszynowymi, a gdy on wychodzi wyglądający jak człowiek jak my wszyscy, tylko ubrany w srebrny garnitur, oni idą i go strzelają! Na szczęście „Klaatu” nie jest człowiekiem, który by nosił urazę i ze swojego łóżka szpitalnego informuje potęgę, że chce konferencję z przywódcami światowymi. To będzie trudne zadanie, mówią politycy, więc ucieka ze szpitala i zamieszkuje w domu „Heleny” (Patricia Neal) i jej młodego syna „Bobby’ego” (entuzjastyczny Billy Gray). Okazuje się być troszkę enigmatyczną postacią, ale dogaduje się z chłopcem i niedługo zaczyna go używać do namierzenia wybitnego naukowca „Barnhardta” (Sam Jaffe) w nadziei, że może zwołać jakieś mózgi. Mówimy o nadziei na próżno? Tymczasem na zewnątrz jego statku kosmicznego stoi robot „Gort” - ogromna metalowa kreacja, która posiada ogromną moc z jego laserowego oka. Czy „Klaatu” zdoła przekonać ludzkość, aby wysłuchała jego przesłania, zanim robot weźmie sprawy w swoje ręce? Ten film zachęca ludzkość do przyjrzenia się sobie, swoim priorytetom, wiarom i postawom i jest jakoś odpowiednie, że - gdy zimna wojna zaczynała się ładnie gotować - demonstruje pewien stopień bezcelowości w naszym ciągłym poszukiwaniu przewagi militaarnej, gdy inni gdzie indziej we wszechświecie mogliby mieć negatywne zdanie na temat naszego militarystyczne i krótkowzroczności. Czy jest nadzieja? Cóż, jak powiedział bard - „Klaatu barada nikto“.