Jon Heder to tytułowy uczeń szkoły średniej, który mieszka ze swoim bratem "Kipem" (Aaron Ruell) w domu swojej babci (Sandy Martin). Teraz jest trochę szalona i udaje jej się wylecieć z wozu podczas…
Jon Heder to tytułowy uczeń szkoły średniej, który mieszka ze swoim bratem "Kipem" (Aaron Ruell) w domu swojej babci (Sandy Martin). Teraz jest trochę szalona i udaje jej się wylecieć z wozu podczas wyścigu na wydmach piaskowych, więc ich kuzyn, sprzedawca tupperware "Rico" (Jon Gries) pojawia się, by dostarczyć im stek i trzymać ich na wodzy. "Kip" szaleńczo zakochał się w dziewczynie, którą poznał w internecie; jego rodzeństwo - trochę geekowski samotnik - uważa na nowicjusza w szkole "Pedro" (Efren Ramirez), któremu postanawia pomóc pokonać szkolną sympatię "Summer" (Haylie Duff) w prestiżowych wyborach klasowych na przewodniczącego. Ten film jest trochę na ostrym brzegu często cukierkowatych filmów MTV, a Heder jest właściwie całkiem dobry jako zalany, ale dość ogarnięty młodzieniec coraz bardziej zadurzony w "Deb" (Tina Majorino) - których włosy zdają się rosnąć pod kątem prostym z czaszki! Można się nieco pośmiać, ale obawiam się, że to nie zestarzało się szczególnie dobrze i dla nas, nie-Amerykanów, humor praktycznie wyparował w serii przewidywalnych skeczy i charakteryzacji, które być może kwestionowały konwencję dwadzieścia lat temu, ale teraz wypadają dość płasko w 2024 roku. Film mija dziewięćdziesiąt minut całkiem łatwo z ścieżką dźwiękową wywołującą ładną dawkę nostalgii dla Alphaville, Cyndi Lauper i nawet "A-Team", ale wątpię, czy oglądałbym go ponownie.