Waiting... jest niesamowity z trzech powodów. Po pierwsze, był to jeden z filmów, które pomogły rozwinąć kariery zarówno Ryana Reynoldsa (Buried, Deadpool), jak i Justina Longa (Accepted, Dodgeball,…
Waiting... jest niesamowity z trzech powodów. Po pierwsze, był to jeden z filmów, które pomogły rozwinąć kariery zarówno Ryana Reynoldsa (Buried, Deadpool), jak i Justina Longa (Accepted, Dodgeball, Jeepers Creepers). Po drugie, gloryfikuje to, co moim zdaniem jest najlepszą amerykańską komedią wszech czasów, Super Troopers, oraz Kevina Smitha (reżysera Clerks I & II, Jay and Silent Bob Strike Back, Dogma, Chasing Amy, Mallrats). W końcu jest to amerykański film komediowy, za który zapłaciłem prawdziwe pieniądze. Potem go obejrzałem. Oglądałem go wcześniej. Prawdopodobnie nawet go jeszcze raz obejrzę. BOOM! To prawdopodobnie nic nie znaczy dla nikogo, kto to czyta (prawdopodobnie nikt tego nie czyta), ale mimo wszystko to dość spora sprawa. Udało się wziąć coś tak nudnego jak jeden dzień w powtarzalnej, bezperspektywnej pracy w kawiarni i uczynić to choć trochę zabawnym, jest to dość osiągnięcie. Powinieneś to obejrzeć i zagrać w inne-inne "The Game" (uwaga: przegrałem grę) jak kiedyś na liceum. Bo jestem taki szlachetny. Serio jednak, i nie mogę uwierzyć w moje myśli nawet gdy to piszę, ale naprawdę uważam, że Waiting... to niedoceniony klejnot amerykańskiej komedii, może widzę to tylko w porównaniu, lub przez różowe okulary nostalgii, ale naprawdę lubię ten film.