Przekracza swoje granice i nie jest tak interesujący, jak mógłby być, ale to, co jest tam, nadal jest godne uwagi. Bardzo podobało mi się obsada, myślę, że każdy członek robi porządną robotę - bez…
Przekracza swoje granice i nie jest tak interesujący, jak mógłby być, ale to, co jest tam, nadal jest godne uwagi. Bardzo podobało mi się obsada, myślę, że każdy członek robi porządną robotę - bez tego prawdopodobnie oceniłbym ten film nieco niżej. Lewis Pullman dobrze prowadzi wydarzenia, podczas gdy Makenzie Leigh, Alfre Woodard i Bill Camp są zdolnymi wsparciami. Dzieciaki także są solidne, najlepszym z nich jest wyraźnie Jordan Preston Carter. Dobrze widzieć też Pilou Asbæk. Jak zaznaczono na początku, ta recenzja się przeciąga. Wydawało mi się, że trwa zdecydowanie dłużej niż 113 minut, bardziej odpowiedni czas trwania mógłby zdziałać cuda. Podobało mi się, że poza oczywistym żaden członek obsady nie miał głównej ochrony fabularnej, przyznam, że jeden z młodych chłopców wydaje się być trochę zbyt potężny w odniesieniu do tego, co osiąga. Ogólnie rzecz biorąc, uznałbym 'Salem’s Lot' za ledwo znośny horror.