Dla tego, co to jest, jest w porządku. 'The Lego Star Wars Holiday Special' jest w porządku, niekoniecznie dobry ani zły. Kilku aktorów przechodzi z samej franczyzy 'Star Wars', chociaż zdecydowana…
Dla tego, co to jest, jest w porządku. 'The Lego Star Wars Holiday Special' jest w porządku, niekoniecznie dobry ani zły. Kilku aktorów przechodzi z samej franczyzy 'Star Wars', chociaż zdecydowana większość głównych gwiazd z wymienionych nie. Fabuła jest podzielona na trzy sposoby, jeśli chodzi o to, jak je ceniłem. Najlepsze rzeczy, dla mnie, to fragmenty z Palpatinem i Darth Vaderem, Trevor Devall niewątpliwie daje najlepszy występ głosowy jako pierwszy. Części z Rey, którą odgrywa nieprzekonująco i granicznie irytująco Helen Sadler, są do oglądania. Wreszcie, rzeczy z Finnem i spółką są nieciekawym wypełniaczem. Co do historii Sadlera w tym, podobało mi się zobaczyć ich powrót przez filmy z głównej franczyzy - chociaż bardziej spodobałoby mi się to, gdyby zrobili to w bardziej inteligentny i zabawny sposób, à la 'The Lion King 1½' z sceną Pride Rock. Przy zaledwie 44 minutach i niezbędnym - jeśli nie dużym - świątecznym nastrojem, praktycznie niemożliwe jest nie polubić tego... przynajmniej dla mnie. Jest też światłolatami przed swoim poprzednikiem z 1978 roku, choć nie jest to trudne.