Cztery wesela i pogrzeb
Four Weddings and a Funeral
6.8
/10
2,801 ocen
1994
117 min
Wydany
Chociaż jest przystojny i czarujący, admirowany przez wiele kobiet, 32-letni londyńczyk Charles (Hugh Grant) nie potrafi się zaangażować. Im więcej widzi przyjaciół wpadających w sidła związków małżeńskich, tym mniej ma ochotę sam pójść w ich ślady. Wszystko się zmienia, gdy na jednym z weselnych przyjęć Charles poznaje piękną i niezależną Amerykankę Carrie (Andie MacDowell). Oczarowany Charles zaczyna ją adorować, by wkrótce przekonać się, że ona także jest gotowa na poważny związek... tyle, że z kimś innym!
Dobre, choć trochę lekceważące w kontekście prawdziwego śmiechu. Hugh Grant jest najlepszą rzeczą w filmie 'Cztery wesela i pogrzeb', podaje zabawne występy. Fabuła jest oczywista i mówi sama za…
Dobre, choć trochę lekceważące w kontekście prawdziwego śmiechu. Hugh Grant jest najlepszą rzeczą w filmie 'Cztery wesela i pogrzeb', podaje zabawne występy. Fabuła jest oczywista i mówi sama za siebie, prowadzi do kilku interesujących psot. Niektóre dialogi są trochę niepewne, podobnie jak niektóre montaże.
CinemaSerf
15. 04. 2024
70%
Chociaż głównie skupia się na postaci "Charlesa" (Hugh Grant), to naprawdę bardziej zbiór postaci sprawia, że ta komedia dobrze się sprawdza. Spóźnia się na pierwsze z wesel, ale to naprawdę nie ma…
Chociaż głównie skupia się na postaci "Charlesa" (Hugh Grant), to naprawdę bardziej zbiór postaci sprawia, że ta komedia dobrze się sprawdza. Spóźnia się na pierwsze z wesel, ale to naprawdę nie ma znaczenia, poza tym właśnie tam po raz pierwszy dostrzega "Carrie" (Andi MacDowell). Następuje jedna noc i oboje wydają się lubić się nawzajem, ale nic z tego nie wynika i przechodzimy do kolejnego wesela, a potem kolejnego. To trzecie okazuje się być jej - do lairda trochę starszego od niej. "Charles" jest załamany, ale co zrobić? Może byłoby najlepiej zadowolić się kimś innym - nawet jeśli nie jest tą jedyną? Richard Curtis napisał tutaj perełkę komedii, pozwalając szeregowi charakterystycznych osobowości wkręcić się w życie "Charlesa". Niedoceniany, jaskrawo ubrany Simon Callow jest prawdopodobnie moim ulubionym. On i chłopak "Matthew" (John Hannah) mają zwyczaj ujawniania bardziej absurdalnych i ohydnych stron wesela; kiczowatych śpiewaków ludowych i gości, którzy przesadzają z darmowym barem albo myślą, że są darem od Boga. Rzeczywiście, tak wiele z tego atakuje całą symbolikę i ceremoniał małżeństwa, jak gra na słabościach i wadach "Charlesa" i jego przyjaciół. Niezdarny wikary Rowan Atkinson jako "Gerald" rozbawia ławki do łez, a Charlotte Coleman jest świetna jako być może trochę zbyt szczera "Scarlett". Trochę to wszystko się układa zbyt zbyt przypadkowo i może nie muszę już wkrótce słyszeć piosenki od Wet Wet Wet, ale prezentuje szeroki wachlarz brytyjskich talentów aktorskich w przyjemny i rozrywkowy sposób przez dwie godziny.