Pewnej nocy w Miami... One Night in Miami...

Jeśli lubisz czytać moje recenzje bez spoilerów, śledź mój blog.

Inspirowany prawdziwą historią, film „Jedna noc w Miami” wyobraża sobie co się wydarzyło w nocy, gdy prawdziwi przyjaciele Malcolm X, Jim Brown, Sam Cooke i Cassius Clay spotkali się w motelu na cześć zwycięstwa Claya nad Sonnym Listonem. Podczas wieczoru mężczyźni najpierw są w radosnym, żartobliwym nastroju, wymieniając sobie żarty i ciesząc się sobą. Ale w miarę jak noc się rozwija, rozmowy stają się coraz bardziej intensywne, a czterej przyjaciele prowadzą przemyślaną (i konfrontacyjną) dyskusję na temat rasizmu, równości i doświadczenia czarnego mężczyzny w Ameryce. Akcja rozgrywa się podczas ruchu na rzecz praw obywatelskich w 1964 roku, a mimo że minęło prawie 60 lat, temat nadal jest aktualny. To ważna historia do opowiedzenia, którą Regina King uchwyciła istotę sztuki Kempta Powersa w swoim reżyserskim debiucie.

Dużo bardziej satysfakcjonujące jest mieć coś, nad czym naprawdę można się zastanowić lub pytanie moralne do rozważenia, niż pozwolić filmowi powiedzieć ci, jak się czuć. To rzadka przyjemność oglądać film jak 'One Night in Miami' od Reginy King, który jest skłonny pozostawić duże pytania dotyczące czterech postaci większych niż życie w powietrzu, zamiast próbować na nie odpowiedzieć.

Bravo Regina King i bardzo poruszający film dla nas zwykłych śmiertelników. Z pewnością zastanawiający, ale bardziej niż tylko wyobrażanie sobie świata bez rasizmu, chciwości, nienawiści i przemocy; myślę, że ten film jest wezwaniem do wyboru lepszego sposobu życia dla rodziny i bliskich. Walka polega na znalezieniu sposobu na pielęgnowanie bezpiecznego miejsca dla wszystkich z nas. Jeszcze raz dziękuję za seans.