Harry Dean Stanton jest świetny w roli dotkniętego amnezją "Travisa". Pojawia się w klinice w Teksasie w pasiastym garniturze, ale z niewielkimi wspomnieniami na trochę zuchwałego lekarza, który…
Harry Dean Stanton jest świetny w roli dotkniętego amnezją "Travisa". Pojawia się w klinice w Teksasie w pasiastym garniturze, ale z niewielkimi wspomnieniami na trochę zuchwałego lekarza, który pomaga mu po odwodnieniu na pustyni, aby mu pomóc się zidentyfikować. Mały kawałek papieru w jego portfelu pozwala mu to zrobić, a wkrótce pojawia się "Walt" (Dean Stockwell), aby spróbować odzyskać swojego dawno utraconego brata do jego domu w Los Angeles. W miarę jak historia stopniowo się rozwija, odkrywamy, że "Travis" ma syna, który mieszka z "Waltem", ale nie jesteśmy pewni, co doprowadziło go do jego obecnego, roztargnionego stanu. Niechętni do lotu, obaj wyruszają w długą podróż powrotną, aby się wzajemnie poznać i powoli odbudować zaufanie, zanim ponownie zostanie przedstawiony synowi (Hunter Carson), którego nie widział od czterech lat i który potrzebuje kilku odpowiedzi. Ostatnia półgodzina pięknie łączy wątki, trochę wygodnie, pozwalając na kilka krótkich wystąpień od Nastassja Kinski, co przynosi historię "Travisa" i jego traumę do pełnego koła. Szczerze mówiąc, uważam, że rzeczywista fabuła jest dość słaba, w rzeczywistości historia nie jest zbyt ciekawa - to występ od HDS jest mierzony i angażujący. Jego wadliwa postać stopniowo wychodzi z własnej skorupy, wydaje się, że uczy się o sobie prawie w tym samym tempie co my - co sprawia, że film jest przekonujący przez większość czasu. To historia, która potrzebuje czasu, a oglądając ją, zauważyłem, że zajęło mi chwilę, zanim odpowiednio się w nią wczułem. To nie jest nudny film ani powolne oglądanie - to subtelne, czasem zabawne, poszukiwanie tożsamości - ach, i pole w Paryżu, Teksas!