Oj, ten film boli boli bolesny. Chwala Willowi Smithowi. W 2022 roku może być trochę głupi, ale i tak był uroczy w tej produkcji. Po prostu nie było to, co miało być. Materiał źródłowy był naprawdę…
Oj, ten film boli boli bolesny. Chwala Willowi Smithowi. W 2022 roku może być trochę głupi, ale i tak był uroczy w tej produkcji. Po prostu nie było to, co miało być. Materiał źródłowy był naprawdę niesamowity. Richard Matheson był na wysokim koniu, kiedy to pisał, i wyszedł z tego naprawdę filozoficzny arcydzieło w taki sposób, jaki tylko science fiction potrafi. Badał coś, a potem to badanie zamienił w historię... tak jak powinno być w science fiction. Ale "I Am Legend" skupia się głównie na Willu Smithu, a filozoficzne rozważania, które uczyniły materiał źródłowy wspaniałym, ustąpiły miejsca efektom specjalnym i potworom. Mogło to być coś, o czym ludzie wciąż by rozmawiali, zamiast czegoś, co zostało zapomniane.