Najnowszy film Pedro Almodóvara, niekwestionowanego mistrza współczesnego kina. Po raz pierwszy w swojej karierze twórca "Wszystko o mojej matce" sięgnął po materiał literacki i przygotował scenariusz na podstawie powieści "Tarantula" Thierry'ego Jonqueta. Książka opowiada o chirurgu plastycznym, który trzyma w zamknięciu w swoim mieszkaniu piękną Ewę. Kim jest tajemnicza kobieta? Jakie stosunki łączą ją z lekarzem? Prawda okaże się bardziej szokująca niż najśmielsze przypuszczenia. O "Tarantuli" krytycy pisali, że to Markiz de Sade i Jean-Paul Sartre w jednym, więc thriller "Skóra, w której żyję" na jej podstawie, ma szansę stać się jednym z najbardziej szokujących filmów w dorobku Almodóvara.
Film jest dobry: jest napięty, intensywny, szokujący, dramatyczny, wciągający... ale jest również brutalny i dość nielogiczny, gdy zastanowimy się nad detalami.
Film jest dobry: jest napięty, intensywny, szokujący, dramatyczny, wciągający... ale jest również brutalny i dość nielogiczny, gdy zastanowimy się nad detalami.
CinemaSerf
30. 05. 2024
80%
Po utraceniu swojej żony w pożarze, utalentowany chirurg "Ledgard" (Antonio Banderas) pracował przez wiele lat nad rodzajem skóry, która może oparzenia! Po około tuzinie prób, może być na progu…
Po utraceniu swojej żony w pożarze, utalentowany chirurg "Ledgard" (Antonio Banderas) pracował przez wiele lat nad rodzajem skóry, która może oparzenia! Po około tuzinie prób, może być na progu przełomu - ale jak mu się udało opracować ten przełomowy materiał? My, widzowie, nie jesteśmy jedynymi podejrzanymi i gdy jego koledzy naukowcy stają się coraz bardziej otwarcie sceptyczni, zaczynamy odkrywać trochę więcej tego, co robił przez te wszystkie lata, i to jest ten rodzaj zwrotu akcji, który naprawdę sprawia, że zaciskasz nogi! To jest kolejna z tych historii od Almodóvara, która jest naprawdę dość przerażająca - ale nie w jakimkolwiek histerycznym stylu; to jest niemal idealnie tempowany i coraz bardziej groźny opowieść, która stopniowo wypełnia się potężnym efektem przez Banderasa, który przekonująco balansuje obsesję i nerwicę. Nie ma tu wielu dialogów, wystarczająco, aby utrzymać rzecz wciągającą i naprawdę podobały mi się ostatnie piętnaście minut. Nie dla osób o słabych nerwach, powiedziałbym - ale świetne do oglądania.