Po 25 latach to wysiłek Danny'ego Boylea nie stracił nic ze swojej autentyczności, surowości i siły. Akcja toczy się w Edynburgu w połowie lat 90. i śledzi czyny różnych przyjaciół, których jedynymi…
Po 25 latach to wysiłek Danny'ego Boylea nie stracił nic ze swojej autentyczności, surowości i siły. Akcja toczy się w Edynburgu w połowie lat 90. i śledzi czyny różnych przyjaciół, których jedynymi celami w życiu są przetrwać, być może się ożenić i żyć każdy dzień tak, jak przyjdzie... "Begbie" jest ich psychopatycznie naładowanym przywódcą, który nie zawaha się rozbić komuś szklanki w twarz; "Spud" i "Sick Boy" tylko pełzają z jednego dnia do drugiego szukając dawki; "Tommy" przynajmniej stara się żyć z jakąś normą - ma stałą dziewczynę "Dianę" i w końcu Ewan McGregor ("Renton"), który wraz ze swoimi świeckimi i w swoim sposobie kochającymi rodzicami może zobaczyć sposób na ucieczkę z tego nieustannego nieszczęścia... To, co pomaga temu wyróżnić się, to fakt, że reżyser Boyle nie przegapi okazji, aby przedstawić marną nędzę, w której ci ludzie żyją. Jest to graficzne, brutalne, przygnębiające z pewnością, ale także zabawne i niezwykle ludzkie - wiele sytuacji wywołuje pewien poczucie "tam, gdzie był Bóg" i szarpie za serce, jednocześnie sprawiając, że skulisz się i grymasz ze wstrętu lub czasami nawet ze strachu. Występy aktorów są nieodróżnialnie dobre - szczególnie Bremner i JLM, których role nie są tak istotne jak postacie panów Carlyle'a i McGregora, ale dodają głębi i bogactwa do tego, co mogłoby się inaczej okazać raczej przygnębiającą opowieścią o beznadziejności i pustce. Tym razem nadużywanie (bo tak jest) dobrych starych angielskich przekleństw nie wydaje się jedynie rekompensować braku umiejętności pisania scenariusza; tu język i przemoc dodają znacząco do wiarygodności całej historii - jest to okropne, ale jednocześnie fascynujące i wartowatch and watch again. Ponownie działa dobrze na dużym ekranie, chociaż kinematografia nie wymaga niczego, co prezentowałoby skalę czy wielkość, a ścieżka dźwiękowa dodaje pyszną dawkę nostalgia. Nie dla serc słabych, ale - moim zdaniem - najlepsza praca ze wszystkich zainteresowanych, która bardzo dobrze się broni w czasie.