Wyobraź sobie scenariusz. Opijany lunch ze scenarzystami, którzy właśnie obejrzeli "Vivarium" (2019) i zaczęli wspominać "Stepford Wives" (2004) oraz "Truman Show" (1998). Wiemy, powie zebrały się…
Wyobraź sobie scenariusz. Opijany lunch ze scenarzystami, którzy właśnie obejrzeli "Vivarium" (2019) i zaczęli wspominać "Stepford Wives" (2004) oraz "Truman Show" (1998). Wiemy, powie zebrały się talent - napiszmy bezsensowny hybrydę tych historii, upewniając się, że unikniemy najlepszych części każdej z nich, a następnie zaangażujmy dwóch pięknych ludzi. Zbogacimy się! Mogli zarobić dużo pieniędzy, ale to co nam dali to silnie stylizowana historia, która nie prowadzi nigdzie szybko. Trzeba przyznać, że Florence Pugh naprawdę się stara jako "Alice", coraz bardziej zaniepokojona żona "Jacka" (Harry Styles). Żyją w utopijnej pustynnej społeczności, gdzie mężczyźni rano wszyscy idą do pracy do "Franka" (Chris Pine), a kobiety wykonują standardowe rzeczy klasy średniej jak prace domowe, zakupy i kontakty społeczne. Wszystko jest idylliczne, dopóki "Alice" nie zauważy, że jedna z ich sąsiadek "Margaret" (KiKi Layne) jest przekonana, że coś jest nie tak w ich doskonałym stylu życia. Kiedy następuje niewytłumaczalna tragedia, "Alice" zaczyna mieć koszmary, a wkrótce ich małżeństwo i jego perspektywy zawodowe są zagrożone. Pine nie jest w ogóle groźny jako dwulicowy "Frank", a chociaż kamera naprawdę kocha Stylesa, ma tu niewiele miejsca, aby udowodnić, czy potrafi naprawdę grać, czy tylko potrafi nosić idealnie dopasowany garnitur jak Daniel Craig. To jest tutaj właściwy problem. Film wygląda dobrze, ale fabuła jest kompletnie niedopieczona. Dostajemy częściowo ukształtowany wątek, który jest pochodny i, szczerze mówiąc, raczej nudny. Ostatnie kilka scen z chłopcami w czerwieni przypomniało mi telewizyjną reklamę dla Vodaphone, a przy ponad dwóch godzinach byłem po prostu niezaangażowany. Wygląd Stylesa zabierze go daleko, a praca z takimi jak Pugh i Pine tylko mu pomoże, ale jeśli jego ludzie nie będą ciężko pracować nad scenariuszami i charakteryzacjami, skończy jako lekka wersja Zaca Efrona. Ten film jest raczej przeznaczony na telewizję w odpowiednim czasie, powiedziałbym.