Jennifer Lopez gra supergwiazdę muzyki Kat Valdez, która jest w związku z Bastianem, również gwiazdą muzyczną. Ich wspólny, wielki hit „Marry Me” zdobywa kolejne szczyty list przebojów. Z zakochani postanawiają się pobrać przed swoją publicznością. Ceremonia ma być transmitowana na platformach społecznościowych. Jednak Kat na chwilę przed powiedzeniem „tak” odkrywa, że Bastian ją zdradził. Chcąc zemścić się na Bastianie, postanawia poślubić nieznajomego mężczyznę, którego wybiera losowo z publiczności. Wybór pada na Charliego Gilberta, który został zaciągnięty na koncert przez swoją nastoletnią córkę i najlepszą przyjaciółkę. Czy dwoje ludzi z tak kompletnie innych światów może pokonać przepaść, która ich dzieli i stworzyć miejsce, do którego oboje należą?
Owen Wilson powinien uważać, aby nie stał się pierwszym wyborem dla starzejących się latynoskich MILFów. W zeszłym roku udało mu się uratować Bliss przed nadmiernym przeżywaniem Salmy Hayek, ale z…
Owen Wilson powinien uważać, aby nie stał się pierwszym wyborem dla starzejących się latynoskich MILFów. W zeszłym roku udało mu się uratować Bliss przed nadmiernym przeżywaniem Salmy Hayek, ale z Jennifer Lopez w Marry Me już takiego szczęścia nie ma.
Robbie Grawey
12. 09. 2022
Uroczy scenariusz i zabawne występy! Chciałbym, żeby niektóre z jego innych elementów były trochę silniejsze, abym mógł powiedzieć, że był świetny, ale był nadal dość zabawny. Naprawdę mógłby mieć…
Uroczy scenariusz i zabawne występy! Chciałbym, żeby niektóre z jego innych elementów były trochę silniejsze, abym mógł powiedzieć, że był świetny, ale był nadal dość zabawny. Naprawdę mógłby mieć silniejsze poczucie rytmu, zarówno w montażu, jak i w tempie.
The Movie Mob
08. 10. 2022
60%
Marry Me polega na swoich silnych aktorach, aby ta przeciętna romantyczna komedia warta była przynajmniej jednego obejrzenia. Marry Me nie wnosi nic nowego, ale klasa Jennifer Lopez i uroczy urok…
Marry Me polega na swoich silnych aktorach, aby ta przeciętna romantyczna komedia warta była przynajmniej jednego obejrzenia. Marry Me nie wnosi nic nowego, ale klasa Jennifer Lopez i uroczy urok Owena Wilsona sprawiają, że przeciętna romantyczna komedia staje się przyzwoitym filmem. Szalony koncept popowej gwiazdy spontanicznie wychodzącej za mąż za losowego fana w tłumie, co wywołuje medialny cyrk, a następnie przypadkowo się w nim zakochuje, może się wydawać zbyt daleko idący, ale w dzisiejszym świecie nie całkiem niemożliwy. Marry Me próbuje opowiedzieć historię Notting Hill dla nowej publiczności, ale zawodzi, ponieważ śpieszy się z opowieścią i zapomina uczynić romans wiarygodnym. Wszystko dzieje się bez przekonania lub zadowolenia widza. Przygody Lopeza i Wilsona są nadal przyjemne do oglądania, ale nie na tyle, by chcieć je oglądać po raz drugi.
CinemaSerf
29. 07. 2024
60%
To nie było takie okropne, jak się spodziewałem. Fabuła opowiada o supergwiazdzie piosenkarce "Kat" (Jennifer Lopez), która ma się właśnie wydać za swojego chłopaka "Bastiona" (Maluma) przed…
To nie było takie okropne, jak się spodziewałem. Fabuła opowiada o supergwiazdzie piosenkarce "Kat" (Jennifer Lopez), która ma się właśnie wydać za swojego chłopaka "Bastiona" (Maluma) przed dwudziestoma milionami ludzi w telewizji. Problem w tym, że on nie może zachować wierności - a gdy wideo z nim i jej asystentką staje się wiralne, podczas gdy ona faktycznie jest na scenie przygotowując się do tych sławnych zaślubin, musi szybko myśleć. Kilka rzędów dalej, nieszczęśliwy nauczyciel matematyki "Charlie" (Owen Wilson) przyszedł na ten koncert ze swoją młodą córką i koleżanką ze szkoły, która dała mu kartkę z napisem "wyjdziemy za siebie". Poszła do toalety, zostawiając go z kartką, "Kat" to widzi i mówi tak na propozycję, którą tak naprawdę nie złożył! Co teraz następuje, to ich wzajemne poznawanie się wśród medialnego szaleństwa, jakiego świat jeszcze nie widział - przed zakończeniem, które można łatwo zauważyć z kosmosu. Wilson jest okropny, inaczej tego nie nazwę; ale J-Lo jest klasą sama w sobie. Gra swoją rolę na scenie jak najlepiej potrafi, ale jednocześnie wydaje się być porządnym człowiekiem, gdy próbuje przystosować się do jego znacznie bardziej zwyczajnego życia. Maluma jest bardzo przyjemny dla oka, ale niewiele wnosi i tytułowa piosenka - napisana przez osiem osób, jak się wydaje - jest okropna! Myślałem, że lepiej by się sprawdziło jako świąteczne wydanie - ma pewien rodzaj sezonowego "dobrego uczucia", ale poza bardzo charyzmatyczną główną bohaterką ten film to jeden, którego nikt (bardzo możliwe) nie chciałby oglądać.