Film "Meg" (2018) sam w sobie nigdy nie mógłby być nazwany dobrym filmem, ale jest o wiele lepszy niż ten zagmatwany i pochodny wysiłek. "Jonas" (Jason Statham) teraz pracuje jako rodzaj ekopolityka,…
Film "Meg" (2018) sam w sobie nigdy nie mógłby być nazwany dobrym filmem, ale jest o wiele lepszy niż ten zagmatwany i pochodny wysiłek. "Jonas" (Jason Statham) teraz pracuje jako rodzaj ekopolityka, który stara się powstrzymać wylewanie toksycznych odpadów do oceanów. Po błyskotliwym stylu 007 zostaje odważnie uratowany przez "Maca" (Clff Curtis) i "Rigasa" (Melissanthu Mahut) i zwrócony do centrum badawczego, gdzie ponownie spotyka się z "Jess" (Skyler Samuels), "DJ" (Page Kennedy) i poszukującym adrenaliny "Juimingiem" (Jing Wu), którzy opiekują się córką ostatniego megalodona! Zespół teraz podróżuje do odległej instalacji, gdzie muszą zbadać kolejne bestie żyjące poniżej zamrożonej warstwy, którą przyroda tam położyła, abyśmy się nie pomieszali. Jednakże wygląda na to, że nie są jedynymi ludźmi, którzy wpadli na pomysł, że mogą być niewykorzystane bogactwa 25 000 stóp pod powierzchnią, i wkrótce nasz zespół bierze udział w starciu z "Montesem" (Sergio Peris-Mencheta), które wprowadza zdradę, dwulicowość i powoduje eksplozje, które uwalniają nie tylko megi, ale także ogromnego ośmiornicę do oceanu, gdzie mogą wesoło terroryzować wczasowiczów w pobliskim kurorcie "Fun Island". Czy "Jonas" i inni zdołają stawić czoła czterem tym super-stworom, zanim zjadą się przez turystów? Byłoby to być może trochę lepsze, gdyby po prostu odcięli cały wstęp i poszli prosto do instalacji i podwodnej akcji, dużej ryby i efektów specjalnych. Jak jest teraz, spędzamy zdecydowanie za dużo czasu błądząc na powierzchni, poznając postacie i jest zbyt wiele bezsensownych dialogów przez cały czas - chociaż jeden czy dwa mało przekonujące dowcipy i kalambury trochę pomagają - przed zakończeniem, które jest zupełnie przewidywalne i naprawdę dość procesjonalne. Aktorstwo jest po prostu banalne, ciągłość jest wszędzie - tak jak montaż - a ogromna kasa Ali Baby, która sfinansowała ten film, sprawia, że przejścia z angielskiego na chiński język raczej są bardziej utrzymaniem wszystkich zadowolonych w sali posiedzeń, niż zaangażowaniem kogokolwiek w rzeczywistym kinie. Po prostu, nawet charyzmatyczny Statham nie jest w stanie uratować tego filmu przed nudą CGI prowadzącej do niepozornej hybrydy "Jaws" i "Jurassic Park". Potrzebuje dużego ekranu. Jeśli poczekasz, aż film pojawi się w telewizji, będziesz jeszcze bardziej rozczarowany. Choć zastanawiam się, czy to w ogóle jest możliwe?