Szkocki Gerard Butler („Gerry”) ma amerykański akcent i pochodzi z Irlandii, więc ta romantyczna komedia może nie będzie najbardziej prawdopodobna? Ma on burzliwy, ale kochający związek z żoną…
Szkocki Gerard Butler („Gerry”) ma amerykański akcent i pochodzi z Irlandii, więc ta romantyczna komedia może nie będzie najbardziej prawdopodobna? Ma on burzliwy, ale kochający związek z żoną „Holly” (Hilary Swank), która nie może się zdecydować, czy chce mieć dzieci, czy nie. Niestety, jego aktywna rola w filmie jest krótkotrwała, a ona musi zmierzyć się z konsekwencjami wdowieństwa. Jednak nie jest sama w swojej nowej podróży. „Gerry” przewidział jej sytuację i zostawił kilka listów, które miały jej pomóc przejść przez żałobę i ruszyć na nową drogę - choć może niechętnie. Na początku jest to tort na jej urodziny, a gdy przychodzą kolejne, zaczynamy bardziej doceniać, jak się poznali i pokochali. Kilka katastrofalnych karaoke, napady złości i jego wręcz wrogi związek z jej matką „Patricią” (Kathy Bates). Podróż do Irlandii pomaga jej się zresetować, a spotkanie z lokalnym muzykiem „Williamem” (Jeffrey Dean Morgan) sprawia, że zdaje sobie sprawę, iż jej życie ma jeszcze wiele do zaoferowania. W domu, przyjaciel od dzieciństwa „Daniel” (Harry Connick Jr.) wywiera na nią presję i sprawia, że jeszcze bardziej zastanawia się nad swoją przyszłością. Czy może odnaleźć miłość ponownie? Connick wypada całkiem nieźle, podobnie jak Bates, ale reszta jest dla mnie zbyt sentymentalna i humor nie trafia zbyt często. Brakuje tu chemii, a choć pomysł pisania listów jest dość oryginalny, jego realizacja staje się zbyt epizodyczna, a Butler zbyt mocno się stara, aby to zadziałało. Jest to całkiem oglądalne, ale zbyt rutynowe, aby zapadło w pamięć.