Jeśli „Never Rarely Sometimes Always” można byłoby podsumować jednym słowem, byłoby to „litościwe“. To przejmujące i potężne doświadczenie, które powinno być uważane za jedno z najważniejszych filmów…
Jeśli „Never Rarely Sometimes Always” można byłoby podsumować jednym słowem, byłoby to „litościwe“. To przejmujące i potężne doświadczenie, które powinno być uważane za jedno z najważniejszych filmów tego roku. Pomimo że jest niesamowicie stonowany, nigdy nie jest nudny, a jego zaangażowanie w autentyczne opowiadanie zbyt powszechnej historii tylko dodaje mu mocy.