To, co czyni ten thriller szpiegowski niezwykłym, to jego wiarygodność... Dziś, w 2020 roku, nigdy byśmy nie zastanawiali się nad międzynarodowym turniejem szachowym, ale jak wielu innych, pamiętam…
To, co czyni ten thriller szpiegowski niezwykłym, to jego wiarygodność... Dziś, w 2020 roku, nigdy byśmy nie zastanawiali się nad międzynarodowym turniejem szachowym, ale jak wielu innych, pamiętam zamieszanie, gdy mistrzostwa świata faktycznie stały się intelektualną wersją zimnej wojny między ZSRR a USA. Wróćmy do kryzysu kubańskiego, kiedy świat stanął na krawędzi holokaustu; i „Josh Mansky” (Bill Pullman) to zaniedbany amerykański mistrz szachowy wezwany do stoczenia pojedynku z rosyjskim arcymistrzem „Gavrylovem” w Warszawie. Już na wstępie jest jasne, że chodzi o dużo więcej niż tylko o serię partii szachów; choć strategia i nerwy zdobyte z gry na pewno przyczyniają się do tych, które są niezbędne do przeprowadzenia jego niebezpiecznej misji i z pewnością nie szkodzą „Manskiemu”. Jedną rzeczą, którą jednak brakuje, jest jakikolwiek stopień wyrafinowania. Rosjanie są przedstawieni jako nic innego jak nieświadomi brutale, a alkoholizm Pulmana, choć centralny dla jego postaci, jest zagrany w takim stopniu, że odwraca uwagę od subtelności planu - i sprawia, że jest naprawdę niechętnym bohaterem. Nie jestem pewien, czy bym to oglądał ponownie, ale z pewnością daje dość interesującą retrospekcję na świat odwiedzany przez Johna le Carré!