Nie minął rok od lądowania na Księżycu, a już Amerykanie żyją rutynowym lotem Apollo 13. Gdy jednak nastała katastrofa, astronautom Jimowi Lovellovi, Fredowi Haisemu i Jackowi Swigertowi grozi śmierć. Gene Kranz w Ośrodku Kontroli Lotów próbuje doprowadzić ich bezpiecznie na Ziemię.
Film Apollo 13 (1995) w reżyserii Rona Howarda to solidne przedstawienie prawdziwych wydarzeń. Historia kończy się znanie, co trochę zmniejsza napięcie. Niemniej jednak znalazłem interesujące…
Film Apollo 13 (1995) w reżyserii Rona Howarda to solidne przedstawienie prawdziwych wydarzeń. Historia kończy się znanie, co trochę zmniejsza napięcie. Niemniej jednak znalazłem interesujące obserwować warunki życia i wyzwania prawdziwych astronautów, a także determinację i pomysłowość osób w Kontroli Misji. Film trwa 2 godziny i 20 minut.
CinemaSerf
30. 05. 2022
70%
To zajmuje chwilę, zanim ruszy, ale gdy już wyrusza w kosmos, okazuje się być bardzo przekonującą opowieścią o trzech astronautach, którzy znajdują się uwięzieni w swoim statku kosmicznym po tym, jak…
To zajmuje chwilę, zanim ruszy, ale gdy już wyrusza w kosmos, okazuje się być bardzo przekonującą opowieścią o trzech astronautach, którzy znajdują się uwięzieni w swoim statku kosmicznym po tym, jak eksploduje zbiornik tlenu. Ron Howard teraz prezentuje nam bardzo klaustrofobiczne dwie godziny, a mężczyźni - Lovell (Tom Hanks); Haise (Bill Paxton) i Swigert (Kevin Bacon) muszą współpracować ze swoimi kolegami z kontroli naziemnej, prowadzonymi przez Mattingly'ego (Gary Sinese) i Kranza (doskonały Ed Harris), aby spróbować obliczyć sposób dostania ich z powrotem do bezpieczeństwa, zanim skończy im się pozostały tlen i paliwo. Tymczasem również odczuwamy śmiertelność tych podróżników od swoich partnerów pozostawionych na Ziemi - zwłaszcza od Kathleen Quinlan (Marilyn Lovell) w dobrej formie. Scenariusz oparty jest na książce Lovella i dycha autentycznością. Nie ma potrzeby go upiększać efektami specjalnymi; dekoracja adekwatnie przekazuje niebezpieczeństwa i poczucie ograniczenia, gdy zegar zaczyna odmierzać czas. Dialog jest mocny - trafny i żywy, ale jednocześnie dobrze zakotwiczony naukowo. To pozwala Hanksowi zaprezentować jedno z jego bardziej przekonujących, mniej ekscentrycznych występów, które dobrze współgrają z jego aktorskimi współpracownikami. Historia mówi nam o zakończeniu, więc film nie jest zagrożony - właściwie nie jest. To, co ma, to nagromadzone poczucie zagrożenia i dobrze pokazuje, jak adaptacyjny i innowacyjny może być ludzki mózg, gdy stoi w obliczu niemal pewnej śmierci. Produkcja jest pierwszorzędna - stonowana, ale skuteczna, a muzyka Jamesa Horna jest jedną z jego mniej znanych, ale mimo to skuteczną. Naprawdę dobrze sfotografowany przykład dobrze zrealizowanej, silnej historii z równie silną obsadą, która zasługuje na obejrzenie.