Po pierwsze, gra aktorska w tym filmie nadal jest całkiem dobra. Dla niektórych postaci zaczęły stawać się jak prawdziwi ludzie, znowu chciałbym podać przykład, ale zapomniałem zupełnie o tym filmie.…
Po pierwsze, gra aktorska w tym filmie nadal jest całkiem dobra. Dla niektórych postaci zaczęły stawać się jak prawdziwi ludzie, znowu chciałbym podać przykład, ale zapomniałem zupełnie o tym filmie. Nie wiem, jak to jest możliwe, ale pisanie scenariusza pogorszyło się w tym filmie. Niektóre kwestie sobie wzajemnie przeciwstawiały, jakby jeden scenarzysta napisał jedną wersję scenariusza, a potem odszedł, a drugi musiał kontynuować i nie przeczytał pierwszej połowy. Jedną rzeczą, która mnie irytowała, były przejścia w tym filmie. Były wszędzie jak na huśtawce i prawie żadne z nich nie było płynne. W jednej scenie zobaczysz ich bawiących się, a następnie nagle przejdziesz do faceta przy laptopie. Znowu sceneria wyglądała olśniewająco i widzisz wszystkie detale, które dodali do każdej sceny. Kostiumy znów wyglądały świetnie dla każdej postaci. W niektórych momentach stroje nie pasowały do postaci, w przeciwieństwie do poprzedniego filmu. W tym filmie jest wątek poboczny, który przejmuje film aż do końca. To mnie irytowało, ponieważ zwiastun pokazał mi coś innego, niż to co dostałem, a oryginalna fabuła już była interesująca. Myślałbyś, że nauczyliby się lekcji z poprzedniego filmu odnośnie tempa, ale nie zrobili tego i zrobili to gorzej. To była mieszanka scenariusza i wątku pobocznego, który przejął. Początek był zbyt wolny, a ostatnie piętnaście minut było zbyt szybkie. Ostatecznie, związek w filmie sprawił, że chciałem ich rozdzielić. Twórcy nie dali mi nic w tym filmie, aby chciał im kibicować. W końcu, ten film jest znowu głównie dla osób, które kochają komedie romantyczne, ale nadal bym go nie polecał nawet im. Daję filmowi A Christmas Prince: The Royal Wedding 5/10.