The Many Saints of Newark to połączenie Sopranów i Ojca Chrzestnego II, a wynik jest znacznie mniejszy niż suma jego części. Czy naprawdę musimy wiedzieć, że Tony Soprano był kiedyś pulchnym bachorem…
The Many Saints of Newark to połączenie Sopranów i Ojca Chrzestnego II, a wynik jest znacznie mniejszy niż suma jego części. Czy naprawdę musimy wiedzieć, że Tony Soprano był kiedyś pulchnym bachorem? Ponadto, czy naprawdę chcemy wiedzieć, że z tego pulchnego bachora wyrosło Michael Gandolfini? Michael na pewno byłby odłamkiem starego kawałka, gdyby jego ojcem był Oswald Cobblepot zamiast Jima Gandolfiniego. To naprawdę przypadek jabłka, które spadło miliony mil daleko od drzewa, ale prawie wszyscy tutaj odbiegają od pierwotnych aktorów/postaci (nigdy nie byłem prawdziwym fanem serialu telewizyjnego, a nawet ja wolałbym oglądać to zamiast tego). Livia, Junior, Janice, Paulie Walnuts, Silvio Dante, Big Pussy; Fani Soprano rozpoznają wszystkie te i kilka innych imion, ale niewiele więcej. Jedynym powiązaniem z serialem HBO jest Michael Imperioli, a nawet wtedy to tylko jego głos używany jako nic więcej niż wymówka dla jakiejś słabej retrospektywnej dramatycznej ironii. Gdy po raz pierwszy widzi Tony'ego, niemowlę Christopher zaczyna płakać; ktoś korzysta z okazji, aby losowo skomentować, że „Niektóre dzieci, gdy przychodzą na świat, wiedzą różne rzeczy z drugiej strony”. Czyli mały Chris jakoś wyczuł, że wujek Tony ostatecznie zamorduje go na zimno? I jeśli tak, to jaki sens miało to przeczucie. Co do widzów, pamiętamy bardzo dobrze, że Tony Soprano udusił Christophera Moltisanti (co oznacza 'wielu świętych', stąd tytuł filmu), ponieważ to praktycznie pierwsza rzecz, którą nam Imperioli mówi w otwierającej narracji (parafrazując Borgesa, mówienie czegoś zbyt wiele jest prawie tak złe jak nie mówienie tego). Scenarzyści David Chase i Lawrence Konner oraz reżyser Alan Taylor nawet potrafią zniszczyć jedyną dobrą rzecz w tej kupy filmowej; czyli późny, wielki Ray Liotta, który musiał być bardzo dobrze opłacany - i zupełnie na to zasługiwał za udział w tej katastrofie - ponieważ twórcy zabijają jego postać pół godziny po filmie, tylko po to, by wprowadzić jego identycznego bliźniaka (i mam na myśli identycznego do T; ile par bliźniaków nadal dostaje dokładnie takie same fryzury w swoich późnych latach sześćdziesiątych?). Ktoś w New Line musiał pomyśleć, że Liotta był przepłacony i zażądał, aby aktor spełnił podwójną rolę; jak inaczej wytłumaczyć ten farsowy przebieg wydarzeń?