Szczera hołd dla człowieka i jego pracy, pełna dziwaczności, humoru, sztucznych ośmiornic i angorowych tkanin. Chciałem to zobaczyć od dłuższego czasu i wreszcie nadszedł czas. Bardzo inteligentnie…
Szczera hołd dla człowieka i jego pracy, pełna dziwaczności, humoru, sztucznych ośmiornic i angorowych tkanin. Chciałem to zobaczyć od dłuższego czasu i wreszcie nadszedł czas. Bardzo inteligentnie zreżyserowany przez Tima Burtona, to krótka biografia, która hołduje Edowi Woodowi, uważanemu za najgorszego reżysera, jakiego Hollywood kiedykolwiek poznał. Już znałem twórczość Eda Wooda, widziałem jeden lub dwa z jego filmów i mogę zagwarantować, że jego sława jest uzasadniona: filmy są najbardziej amatorskie, jakie można sobie wyobrazić, a ilość błędów i problemów jest taka, że nawet widz ogólny dostrzegł nieudolność i naiwność reżysera. Nie będę się na tym skupiał, dodam tylko, że ten film obejmuje zdjęcia do „Glenn albo Glenda”, „Narzeczonej potwora” i „Planu 9 z kosmosu”. Jak to typowe dla filmów Burtona, jest w nim pewna doza dziwaczności, która stanowi najszczerszy hołd dla twórczości Eda Wooda. Zauważalne jest, w sposób dający do myślenia, pewne współczucie lub podziw dla reżysera, który nigdy nie osiągnął sławy (przynajmniej pozytywnej) i któremu sukces umknął. Jest to człowiek z wizją i marzeniem, ale bez zdolności do jego osiągnięcia i który mimo tego nigdy się nie poddał. Johnny Depp był inteligentnym wyborem na główną rolę. Aktor lubi nietypowe role i zagrał Wooda w bardzo wierny sposób, podkreślając jego niepoprawny i absolutnie ślepy optymizm, a także jego nawyk ubierania się jak kobieta i problemy, jakie mu to sprawiało, aby być brany na poważnie. W postaci jest pewien dziwny fetysz związany z tkaninami angora, o którym nie wiem, czy był realny, ale bardzo dobrze pasuje. Bardzo podobał mi się także Martin Landau, bardzo szanowany weteran, który znakomicie wtapiał się w rolę Bela Lugosiego, mitycznego aktora horrorów, który został zapomniany przez przemysł pod koniec swojego życia i uległ uzależnieniu od morfiny i depresji. Sarah Jessica Parker również wykonała nienaganną pracę jako dziewczyna Wooda. Film został bardzo dobrze sfilmowany w czarno-białym stylu i uważam, że najlepiej pasował do ducha filmu i sposobu, w jaki został zaprojektowany. Jest tam piękna przejrzystość, a kinematografia jest bardzo starannie wykonana i bogata w styl. Film bawi się dużo z trudnościami, z jakimi Wood borykał się przy kręceniu i promowaniu swoich filmów, oraz z całkowitym amatorstwem, z jakim to robił, co jest zabawne i jednocześnie poruszające. Scenografia i kostiumy są doskonałe, przekonujące, a reprodukcja filmów została dobrze wykonana i oddaje hołd oryginałom. Ścieżka dźwiękowa, napisana przez Howarda Shore'a, robi resztę i nadaje filmowi bizarnie smaczny ton. Wreszcie, słowo o początku i końcu filmu, w stylu, który wspaniale pasuje do tanich produkcji horrorów z tamtego czasu.