Bóg jeden wie, co bym bez ciebie był. Londyn, Anglia, i zbliżają się święta Bożego Narodzenia, jesteśmy w towarzystwie kilku par borykających się z radościami i problemami, jakie miłość może…
Bóg jeden wie, co bym bez ciebie był. Londyn, Anglia, i zbliżają się święta Bożego Narodzenia, jesteśmy w towarzystwie kilku par borykających się z radościami i problemami, jakie miłość może przynieść. Otwieramy się narracją Hugh Granta, który mówi nam, że gdy trapi go nienawiść na świecie, myśli o hali przylotów na lotnisku Heathrow. Miejsce, gdzie bliscy witają wracających bliskich, miejsce, które naprawdę pokazuje miłość w swojej radosnej formie. Kontynuuje, że gdy samoloty uderzyły w bliźniacze wieże 11 września, o ile wie, wszystkie te telefony od tych smutnie zaangażowanych były wiadomościami miłości, nie nienawiści. Istotne rozważania, które mimo że trochę ponure na początek, ładnie przygotowują to, co chce powiedzieć Richard Curtis (pisarz i reżyser). Grupa znakomitych brytyjskich i irlandzkich aktorów oraz Amerykanka Laura Linney, wnoszą swoje znaczące talenty do zespołu Curtisa. Struktura jest zaskakująco prosta, biorąc pod uwagę liczbę opowieści splatających się, co daje pewność, że wśród nich znajdzie się opowieść, którą albo pokochasz, albo tak, nawet znienawidzisz. Czy to sentymentalne? Oczywiście. Czy to nadziane jak indyk w Wigilię? Naturalnie. Czy to rozciąga wiarygodność w niektórych wątkach? Z pewnością. Ale tylko najzimniejsze serca naprawdę mogłyby potępić, że miłość naprawdę jest wszędzie dookoła. Bardzo często jest to również zabawne. Curtis, kontynuujący po scenariuszach takich jak Cztery wesela i pogrzeb, nadal pokazuje się jako bardzo dobry pisarz komedii. Nic bardziej niż z postacią popowej gwiazdy, Billy'ego Maka, który już minął swoją datę przydatności. Jest tu coś dla każdego, faktycznie jest tu coś, z czym wielu może się utożsamić. To piękny, poruszający film, który miejmy nadzieję rozbudzi tych, którzy są przygnębieni w okresie świątecznym. Z przemyślanym scenariuszem, doskonałymi aktorami (Nighy, Emma Thomson, Colin Firth i inni) oraz wartościowym soundtrackiem, Love Actually to zwycięzca. 8/10