Lorenzo Ferro naprawdę dobrze sobie radzi tutaj i jest dość przekonujący jako kręconowłosy, niewinny argentyński chłopak (Carlos), który w wieku siedemnastu lat miał już fortepian swoich rodziców…
Lorenzo Ferro naprawdę dobrze sobie radzi tutaj i jest dość przekonujący jako kręconowłosy, niewinny argentyński chłopak (Carlos), który w wieku siedemnastu lat miał już fortepian swoich rodziców wypełniony nieuczciwie zdobytymi pieniędzmi. Jego dzieciństwo w szanowanej rodzinie nie sugerowało niczego nadzwyczajnego, dopóki nie poszedł do szkoły i nie spotkał charyzmatycznego drobnego przestępcy Ramóna (Chino Darín). Był zadurzony, i praktycznie nie było nic, czego by nie zrobił, aby zdobyć i zatrzymać uwagę swojego nowego przyjaciela. Kiedy zaczyna to obejmować dostęp do broni, samochodów i narkotyków... Reszta filmu to kreatywnie rozszerzony historyczny fakt, kiedy ten młody człowiek odkrywa, że przemoc jest drogą do bogactwa i sukcesu, co prowadzi do zabijania i to - no, uderzenia krwi do głowy są uzależniające. Naprawdę można sobie wyobrazić postać rozdająca hostie w niedzielę i uśmiechająca się do niemowląt, ale był naprawdę o wiele bardziej zręczny z pistoletem na odległość oka. Jego zatrzymanie samo w sobie tylko służyło do jeszcze bardziej podgrzania jego pragnienia uznania. Media miały go na każdej pierwszej stronie i na każdej stacji telewizyjnej. Nawet udaje mu się uciec - ale i to wydaje się być raczej tylko chwytem reklamowym. Produkcja jest trochę surowa; próby sugerowania pewnego rodzaju płynności płciowej u Carlosa nie wypadają zbyt dobrze, a jest zbyt wiele dialogów, ale występ Ferro jako człowieka, dla którego zabijanie innych życie nic nie oznaczało, był, moim zdaniem, dość socjopatycznie absorbujący.