Całkowicie niezapadająca w pamięć i pełna stereotypów
Całkowicie niezapadająca w pamięć i pełna stereotypów
John Carter (Taylor Kitsch) to młody weteran wojny secesyjnej, ciężko doświadczony walką na froncie. W niejasnych okolicznościach trafia na obcą planetę. Tam zostaje uwikłany w wielki konflikt między tubylcami, Tarsem Tarkasem (Willem Dafoe) i księżniczką Dejah Thoris (Lynn Collins), która desperacko potrzebuje jego pomocy. W świecie na skraju zagłady, Carter odzyskuje wiarę w siebie, i rozpoczyna walkę, od której zależy los Barsoom i jej mieszkańców.
John Carter
Dejah Thoris
Sola
Matai Shang
Tardos Mors
Sab Than
Kantos Kan
Tars Tarkas
Tal Hajus
Powell
Edgar Rice Burroughs
Sarkoja
Young Thark Warrior
Thark Bookie
Dix the Storekeeper
Dalton
Zodangan General
Stayman #1 / Helm
Stayman #3
Lightmaster
Stanowisko | Nazwy |
---|---|
Reżyser Reżyser | Andrew Stanton |
Scenariusz Scenariusz | Andrew Stanton , Mark Andrews , Michael Chabon |
Producent Producent | Lindsey Collins , Jim Morris , Colin Wilson |
Operator zdjęć Operator zdjęć | Dan Mindel |
Montażysta Montażysta | Eric Zumbrunnen |
Obsada Obsada | Marcia Ross |
Scenografia Scenografia | Nathan Crowley |
Projekt kostiumów Projekt kostiumów | Mayes C. Rubeo |
Nadzorujący postprodukcję Nadzorujący postprodukcję | Lori Korngiebel |
Kierownik działu charakteryzacji Kierownik działu charakteryzacji | Ve Neill |
Projektant charakteryzacji Projektant charakteryzacji | Bill Corso |
Nadzorujący kierownik artystyczny Nadzorujący kierownik artystyczny | James Hambidge , Naaman Marshall |
Kierownik efektów wizualnych Kierownik efektów wizualnych | Peter Chiang , Sue Rowe |
Nadzorujący animację Nadzorujący animację | Eamonn Butler |
Logo | Firma |
---|---|
![]() |
Walt Disney Pictures
US
|
Język |
---|
English |
Co sądzą inni widzowie
Całkowicie niezapadająca w pamięć i pełna stereotypów
Całkowicie niezapadająca w pamięć i pełna stereotypów
Edgar Rice Burroughs napisał swoją serię powieści o Johnie Carterze zanim lot kosmiczny był bardziej niż tylko fantazją. Ten film to raczej przygoda i romans, a bardzo niewiele (jeśli w ogóle)…
Edgar Rice Burroughs napisał swoją serię powieści o Johnie Carterze zanim lot kosmiczny był bardziej niż tylko fantazją. Ten film to raczej przygoda i romans, a bardzo niewiele (jeśli w ogóle) prawdziwej nauki. Ten film to najlepsza produkcja Księżniczki z Marsa, pierwszej opowieści z serii, jaką widziałem. Jeśli jesteś fanem powieści o Johnie Carterze, prawdopodobnie cokolwiek ciekawego znajdziesz w filmie John Carter. Chociaż są pewne różnice, spotkasz znajome postaci i rozpoznasz kilka istotnych punktów fabuły. Nie jest to świetny film, ale też nie jest zły.
Usiedliśmy i obejrzeliśmy ten film na Blu-ray wczoraj wieczorem, aby ładnie zakończyć naszą małą wycieczkę. To dobry film, ale mógł być (bardzo) lepszy. Sam film i jego efekty specjalne są dość dobre…
Usiedliśmy i obejrzeliśmy ten film na Blu-ray wczoraj wieczorem, aby ładnie zakończyć naszą małą wycieczkę. To dobry film, ale mógł być (bardzo) lepszy. Sam film i jego efekty specjalne są dość dobre. Powiedziałbym, że efekty specjalne są bardzo dobre. Statki powietrzne wyglądają bardzo fajnie. Projekt dobrze oddaje retro atmosferę książki, nie wyglądając głupio. Myślę jednak, że zielonych ludzi zrobili zbyt wąskich. Zawsze wyobrażałem ich sobie jako znacznie masywniejszych i potworniejszych. Podoba mi się wygląd Wooly, choć jego poruszanie się przy „supersonicznych” prędkościach jest trochę przesadzone. Dlaczego jednak każda firma filmowa/producent/reżyser/cokolwiek teraz myśli, że może wziąć stary klasyczny utwór, przykleić nazwę w tytule, a następnie zrobić, co mu się podoba z materiałem? Ten film pożyczył podstawową ideę i nazwy z książki Johna Cartera Edgara Rice Burroughsa, ale prawie nic więcej. W filmie jest najwyżej 10% historii książek. Reszta to czysta inwencja i nie poprawia historii. Wręcz przeciwnie, zamienia dobrą opowieść w standardowy, nieinteligentny hollywoodzki produkt. Było już to, to już było widziane, to już było zrobione. Przykłady są liczne, białe małpy wielkości dinozaurów, miasto Zodanga porusza się (co do cholery...), większość fabuły, jak już powiedziałem, jest wymyślona, Thernowie mają zupełnie inną rolę itd. itp. W szczególności nie podoba mi się, jak z Johna Cartera, szlachetnego dżentelmena z Wirginii, zrobili dość zwykłego amerykańskiego faceta, który najpierw odmawia zrobienia „takiego” czegoś. A co to za cholerna wspomnienia o żonie i dziecku? To po prostu niepokojące. Nic z tego nie poprawia filmu. Otrzymał 6 gwiazdek, mógłby dostać 9 lub 10, gdyby był wierny książkom. To wina samego Disneya, że ten film był rozczarowaniem na rynku, poprzestawili z klasycznym materiałem... znowu.
Niewykorzystany potencjał filmu 'John Carter' sprawia wrażenie niedopracowanego i rozczarowującego, można nawet argumentować, że próbował naśladować 'Avatar', ale jest wystarczająco elementów, które…
Niewykorzystany potencjał filmu 'John Carter' sprawia wrażenie niedopracowanego i rozczarowującego, można nawet argumentować, że próbował naśladować 'Avatar', ale jest wystarczająco elementów, które pozwoliły mi cieszyć się oglądaniem. Taylor Kitsch jest w porządku, lubię go, ale moim zdaniem potrzebny był bardziej przekonujący główny występ. Reszta obsady, pomimo niektórych znanych nazwisk, nie przynosi nic godnego uwagi. Willem Dafoe działa jako Tars Tarkas, choć tylko dzięki swojemu charakterystycznemu głosowi; żaden z jego dialogów itp. nie wyróżnia się. Podobnie jak Samantha Morton, Mark Strong i Bryan Cranston, którzy dają łatwo zapominane występy; argumentowalnie nie ich wina. Przesłanka ma potencjał, aby być świetna, ale niestety film nie potrafi się z nią zżyć. Zakończenie jest niezwykle przyspieszone, nawet jak na 132-minutową produkcję. Wizualnie jest dobrze, ale to jedno z bardzo niewielu plusów - szczerze mówiąc, nie mam wielu, ale ocena poniżej 7* byłaby surowa.
Ojciec wychował nas na tzw. "Pulp Trash Novels" i to przeniosło się także na dorosłe życie, gdzie dumnie wystawiane są obok książek akademickich. W rzeczywistości zajmują górną półkę. Kiedy do tego…
Ojciec wychował nas na tzw. "Pulp Trash Novels" i to przeniosło się także na dorosłe życie, gdzie dumnie wystawiane są obok książek akademickich. W rzeczywistości zajmują górną półkę. Kiedy do tego wchodziłem, bałem się i niestety miałem do tego prawo. Potrafię znieść artystyczne wolności, nie oczekiwałem, że będzie dokładnie jak w żadnej z książek. Ale oczekiwałem, że przynajmniej trochę będzie podążał za materiałem źródłowym, coś więcej niż tylko nazwy. W skrócie, spodziewałem się filmu John Cartera więcej niż tylko z nazwy. I szczerze mówiąc, to nawet nie czułem się jak film oparty na pulpowych powieściach przygodowych, co dla mnie było kluczowe, mogłoby sobie brać wszelkie swobody, jakie chciało, pod warunkiem, że wciąż byłoby to jak pulpowa powieść przygodowa. Niestety, nie spełnił tego. A co gorsza, był nudny. Jeśli lubisz materiał źródłowy, jeśli lubisz przygodę dla samej przygody i ucieczki, to trzymaj się z daleka, trzymaj się z dala.
Przeciążona historia to zabawne sci-fi / przygoda z dobrym obsadą i spektakularną wizją.
Przeciążona historia to zabawne sci-fi / przygoda z dobrym obsadą i spektakularną wizją.